Reklama

Urbańska musi się mobilizować

Już w pierwszym odcinku programu pokazała, że jest najlepsza. Ale czy podbije serca widzów i wygra "Taniec z gwiazdami"? Zobaczymy.

Dla większości widzów, pojawienie się Nataszy Urbańskiej w tanecznym show był wielkim zaskoczeniem. Każdy stawiał na jej powtórny udział w "Jak oni śpiewają", lecz jak wyznaje artystka: "Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki".

I dodaje: "Już wcześniej dostawałam propozycję występów w Tańcu..., teraz się zdecydowałam, zresztą za namową mojej siostry".

Wśród widzów pojawiają się głosy, że udział Urbańskiej w tym programie jest krzywdzący dla innych uczestników. Pretensje te nie są bezpodstawne. Piosenkarka przez 10 lat trenowała gimnastykę artystyczną, jest wysportowana, rozciągnięta i niewątpliwie ma lepszą koordynację ruchową od swoich tanecznych konkurentów.

Reklama

"Taniec towarzyski to zupełnie inna bajka. Poszczególnych kroków muszę uczyć się od początku, jak wszyscy. To dla mnie czarna magia" - stara się przekonywać artystka.

Jej partnerem jest utalentowany Jan Kliment.

"To bardzo dobry czeski tancerz. Trochę mnie strofuje, pokrzykuje, a ja się buntuję, ale oczywiście

wiem, że muszę go słuchać. Bo na tym polu on jest specjalistą" - przyznaje Urbańska.

Piosenkarka nie ukrywa, że początkowo była mocno zaskoczona podczas prób.

"Myślałam, że mam dobrą kondycję, że jestem silna, twarda, że będę śmigać. Tymczasem już po dwóch godzinach powtarzania tych wszystkich kroczków dopada mnie kryzys. Muszę się na nowo mobilizować" - kończy artystka.

Telemax
Dowiedz się więcej na temat: Natasza Urbańska | mus | taniec | Taniec z gwiazdami
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy