Reklama

Tomasz Wolny pracował na rusztowaniach nowojorskich wieżowców

Nim został dziennikarzem, chwytał się różnych zajęć. Na Instagramie przypomniał epizod, gdy pracował na wiszących rusztowaniach, przytwierdzonych do wieżowców w Nowym Jorku. Nagrodą za ciężką pracę były wymarzone praktyki w głównej siedzibie ONZ, a później w ambasadzie polskiej w Meksyku.

Nim został dziennikarzem, chwytał się różnych zajęć. Na Instagramie przypomniał epizod, gdy pracował na wiszących rusztowaniach, przytwierdzonych do wieżowców w Nowym Jorku. Nagrodą za ciężką pracę były wymarzone praktyki w głównej siedzibie ONZ, a później w ambasadzie polskiej w Meksyku.
Tomasz Wolny /Kurnikowski /AKPA

Popularny prezenter studiował politologię na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. Naukę łączył z różnymi pracami zarobkowymi i podróżami zagranicznymi. Była to dla niego bardzo dobra szkoła życia.

"Nie wiem, jak Wam, ale mi nic w życiu nie przyszło łatwo. I dobrze. Najwięcej zawdzięczam tej najcięższej pracy między innymi na skefrach (tak Polacy mieszkający w USA mówią na rusztowania - red.), na wysokościach i na dachach w Nowym Jorku. Robota 100 pięter nad ziemią, od świtu, na wiszącym rusztowaniu, gdzie bliżej Ci do przelatujących nad głową mew, niż do nowojorskich, żółtych taksówek na ulicy, w palącym, pełnym słońcu, wrzącej smole, cegłach i zaprawie... hartuje Cię jak ogień stal" - Wolny wspomina na swoim Instagramie.

Przyszły prezenter telewizyjny murował i łatał ubytki w wieżowcach, zarabiając 10 dolarów za godzinę, co uważał za świetną stawkę. Jak przyznał kiedyś w jednym z wywiadów, była to praca na czarno.

Trud się opłacił. "Z moim serdecznym ziomem Arturem ruszyliśmy w świat i tak zaczęliśmy spełniać marzenia. Jak już zbudowaliśmy tę Amerykę, to zarobiona i oszczędzona kasa pozwoliła zrobić wymarzone praktyki w głównej siedzibie ONZ, a potem w ambasadzie Meksyku i dalej ruszać w świat" - opowiada.

Reklama

W Ameryce pracował również w restauracji jako kelner i jako kowal w kuźni artystycznej.

Wspominki dziennikarza mają związek z tym, że został kapitanem drużyny w trzeciej edycji programu "To był rok!". Każdy odcinek jest podróżą w czasie do konkretnego roku z przedziału od lat 60. XX wieku do początków najnowszego stulecia.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Tomasz Wolny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy