To jego czas!
Ta wiosna należy do niego. Już prawie codziennie możemy oglądać Łukasza Nowickiego na ekranie telewizora. Zarówno w porannym magazynie "Pytanie na śniadanie", teleturnieju "Postaw na milion" i telenoweli "Barwy szczęścia".
Ale to jeszcze nie wszystko! Od niedzieli, 22 kwietnia, pojawi się też w obsadzie serialu "Prawo Agaty", gdzie zagra Maćka, szkolną miłość tytułowej bohaterki (Agnieszka Dygant). Jak widać, propozycji wciąż przybywa, a jego kariera wreszcie ruszyła pełną parą!
Taki urodzaj zawodowych ofert to dla niego nowość. Nagły zwrot w karierze mógłby wywołać mocne uderzenie bąbelków do głowy. Ale nie u niego.
- Słodka w moim zawodzie jest świadomość, która przychodzi z wiekiem, że tak jest dzisiaj, a za trzy, cztery miesiące może być zupełnie inaczej - mówi z charakterystycznym dla siebie dystansem.
- Bo oglądalność programu spadnie, bo mój wątek niespecjalnie polubią widzowie... - dodaje z przekąsem.
Na szczęście wszystko wskazuje na to, że Łukasz Nowicki nie zniknie tak szybko z naszych ekranów. Jedno jest pewne: nie jest już tylko synem słynnego ojca, Jana Nowickiego, czy mężem równie znanej Haliny Mlynkovej.
Z ulgą może wreszcie powiedzieć, że wyszedł z ich cienia. A długo czekał na tę chwilę.
Nie było mu łatwo być synem mężczyzny, w którym kochało się większość Polek. - Dorastając, nie rozumiałem nic lub prawie nic - mówi.
Teraz jednak przyznaje: - To zaszczyt mieć takiego ojca. I szczęście. Choć na koniec dodaje: - I czasami gorycz. Jak to w życiu...
Także żona była przez lata bardziej rozpoznawalna niż on. - Zdarzały się nieprzyjemne sytuacje, kiedy traktowano mnie jak powietrze - przyznaje.
- Może jestem niszowym aktorem, ale jednak aktorem. Każdy artysta potrzebuje uwagi. Czasami było mi ciężko, czułem się głupio. Miałem z tym problem - zdradza.
W chwilach słabości zawsze mógł jednak liczyć na wsparcie Haliny. - Nauczyła mnie szanowania samego siebie, swoich umiejętności i talentu - wspomina.
To dzięki niej odnalazł się w roli tego "mniej znanego". Gdy w pełni zaakceptował ten fakt, wiatr zmienił kierunek i teraz to on jest na pierwszym planie.
- Robię tylko to, co sprawia mi przyjemność - deklaruje. Okazuje się, że tych rzeczy jest całkiem sporo. Jest przecież aktorem, lektorem, prezenterem, pisze teksty piosenek dla swojej żony. Do tego jest zapalonym podróżnikiem. I mimo zapełnionego grafiku nie rezygnuje z żadnej z tych pasji.
- Choć jest teraz trudniej, to da się wszystko zorganizować - przyznaje. Ale bywa, że trzeba wybierać. Czasami wspomina swój występ na planie pierwszego sezonu serialu "Magda M.". W drugim już nie zagrał, bo... wolał pojechać na wyprawę do Etiopii. Ale jednocześnie deklaruje, że aktorstwo to wciąż jego ukochany zawód.
- Gdybym miał do wyboru duży program i fajną rolę, to ani sekundy bym się nie zastanawiał - mówi. Bo za aktorstwo dałby się zabić!
- To jest moje serce, mój świat - twierdzi. Życzymy zatem, żeby wiosna przyniosła mu jakąś ciekawą propozycję filmową.
Marzena Juraczko
Najlepsze programy, najatrakcyjniejsze gwiazdy - arkana telewizji w jednym miejscu!
Nie przegap swoich ulubionych programów i seriali! Kliknij i sprawdź!