Tadeusz Sznuk: Twarz pokerzysty
Celowo mam minę niezbyt mądrego urzędnika. Chodzi o to, by nie stresować zawodników i nie sugerować odpowiedzi - mówi Tadeusz Sznuk. Ta strategia sprawdza się od 1994 roku.
Choć trudno w to uwierzyć, popularny teleturniej Dwójki "Jeden z dziesięciu" (od stycznia br. emitowany w TVP1) skończył 25 lat. W tym czasie padło w nim ponad 3000 pytań!
Prowadzący Tadeusz Sznuk mówi, że wśród fanów są tacy, którzy śledzą go nieprzerwanie od 3 czerwca 1994 roku! Interesują ich jednak nie tylko zagadnienia z wiedzy ogólnej, ale też... zabawne wpadki. Na przykład takie: na pytanie "Jaką część ciała obciął sobie Van Gogh?", padła odpowiedź: "Włosy" (powinno być: ucho). Na inne: "W co zamieniło się Brzydkie Kaczątko? ", ktoś odparł: "W królewnę" (poprawnie: w łabędzia).
Pan Tadeusz nie denerwuje się na graczy. - Muszę być spokojny z racji drobnego zapisu w regulaminie, który mówi, że we wszystkich sprawach wątpliwych decyduje głos prowadzącego. No to się opanowuję. Lubi przychodzących do studia, a gracze lubią jego.
Wielu z nich zapamiętuje: - Zwłaszcza, gdy czymś się wyróżnią. Nagrywamy po 3-4 odcinki w ciągu dnia, w trzydniowej sesji to 100-110 osób. Trudno pamiętać wszystkich, ale mam już sporo znajomych - mówi.
Wśród nich są dwukrotni zwycięzcy wielkiego finału Grażyna Klimowicz-Bożko, Bohdan Waydyk, Dominik Rauer, Stanisław Beszczyński i Piotr Żelazko.
Choć od 1994 roku minęło ćwierć wieku, chętnie wspomina, jak się to wszystko zaczęło: - Pierwszy odcinek nagrałem próbnie na prośbę kolegów z telewizji. Spodobało się to widzom, więc poprowadziłem całą serię - opowiada pan Tadeusz.
- Podobno jednym z kryteriów wyboru była "durna mina" gospodarza. Chodziło o to, żeby gracze nie mogli poznać, co się dzieje w jego duszy ani jakie są odpowiedzi. Dlatego zostałem wybrany.
Finał 113. sezonu z 6 czerwca to z całą pewnością nie jest zapowiedź końca programu!
MAM
