Reklama

"Świat według Kiepskich": Sylwester Mariolki

Barbara Mularczyk ani trochę nie przypomina zwariowanej Mariolki ze "Świata według Kiepskich". Poza pracą na planie serialu, spełnia się jako żona i mama 2-letniej Oli. Nam opowiada m.in. o tym, jak w tym roku spędzi sylwestra.

Proszę nam zdradzić, jak wyglądają święta na planie "Świata według Kiepskich"?

- Świąteczne odcinki kręcimy dużo wcześniej, dzięki czemu już na kilka tygodni przed Bożym Narodzeniem możemy poczuć ten wyjątkowy klimat, który ja tak uwielbiam. Przez to naprawdę nie mogę doczekać się prawdziwego świętowania!

Jak było w tym roku?

- U nas święta zawsze są rodzinne. Nie wyobrażam ich sobie bez rodziców, często też przyjeżdżają do nas dziadkowie i dalsze wujostwo. Zazwyczaj jednak Wigilię spędzamy w nieco węższym gronie, a w kolejne dni wzajemnie się odwiedzamy.

Reklama

Sylwester jest dla pani wyjątkowy, czy to dzień jak co dzień?

- To na pewno wyjątkowy wieczór, przed laty zawsze się do niego specjalnie przygotowywałam. Zanim pojawiła się moja córka, co roku w sylwestra wyjeżdżałam w jakieś szczególne miejsce. Razem ze znajomymi organizowaliśmy wypady połączone z huczną zabawą.

Bale sylwestrowe też pani lubi, czy przeciwnie - woli spędzać ten wieczór w kameralnym gronie?

- Każda impreza ma swój urok, zwłaszcza gdy jest w gronie przyjaciół. Bardzo lubię imprezy przebierane, więc jeśli ktoś z naszych znajomych zorganizowałby wielki bal przebierańców, byłabym pierwszą chętną! W tym roku jednak wolę jeszcze spędzić ten wieczór na spokojnie, ze względu na dziecko. Poza tym tak się złożyło, że wiele moich koleżanek rozpoczyna właśnie etap macierzyństwa, więc większość postawi na świętowanie w domowym zaciszu.

Lubi pani zimę?

- Na razie zima nas oszczędza i mam nadzieję, że przejdzie niezauważona (śmiech). W zeszłym roku zasiedziała się wyjątkowo długo, bo nawet w maju było zimno - oby w tym roku nie było podobnie! Lubię tę porę roku, ale tylko pod warunkiem, że jest krótka, mroźna i że pada śnieg. Jednak wiosna jest memu sercu bliższa.

Po urodzeniu dziecka nadal chętnie pani podróżuje?

- Tak, uwielbiam podróżować, także z dzieckiem. Mamy swoją ulubioną agroturystykę w Świeradowie Zdrój, do której chętnie wracamy zarówno latem, jak i zimą. W tym roku nawet zabraliśmy z mężem Olę do Chin. To był kawał przygody, dlatego grudzień spędzamy w domu. Wystarczy nam wrażeń w tym roku.

2013 był udany?

- Dla mnie każdy rok jest dobry. Najważniejsze, by był w zdrowiu i z najbliższymi u boku. Niczego więcej mi nie trzeba.

Robi pani jakieś noworoczne postanowienia?

- Teraz już nie, bo wszystko, co sobie postanowiłam, spełniło się. W przyszłym roku po prostu będę pielęgnować zeszłoroczne postanowienia, np. żeby mi się chciało częściej ćwiczyć. Gdy pojawia się dziecko, zaczyna się doceniać zdrowie, więc jedyne, czego sobie życzę na nowy rok, to zdrowie. A reszta - niech się dzieje!

Rozmawiała Paulina Masłowska

Tele Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Świat według Kiepskich
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy