Stuhr przegrał z Dowborem
W tym roku to Gdynia była gospodarzem Herbalife Triathlonu, który w poprzednich latach odbywał się w Suszu na Mazurach. Impreza jednak rozrosła się do tego stopnia, że postanowiono przenieść ją do miasta, które bez problemu poradziło sobie z zaskakującą liczbą, aż 1500 uczestników.
Jak co roku, zawody miały swoich znanych ambasadorów - Borysa Szyca, Macieja Stuhra, Piotra Kraśko oraz Roberta Rozmusa. Dystans, który wszyscy zawodnicy mieli do pokonania mógłby wydawać się morderczy dla przeciętnego człowieka, dlatego startującym należy się ogromny podziw i szacunek. Każdy z nich przepłynął 1,9 km, przejechał 90 km rowerem szosowym i przebiegł 21,1 km na specjalnie przygotowanej trasie. Na szczęście pogoda dopisywała, choć wiejący momentami wiatr nieco przeszkadzał zawodnikom.
Tego dnia w Gdyni roiło się od zaangażowanych kibiców, wśród których można było dostrzec znane twarze, m.in. Jerzego Stuhra, Małgorzatę Koroniewską czy Kasię Glinkę, która wraz z synkiem kibicowała swojemu mężowi.
- Sportem zarażona jestem od dziecka, jednak nie zdecydowałabym się na udział w triathlonie, bo po prostu bałabym się, że nie dam rady. Nie jestem najlepszą biegaczką, za to dziś kibicuję mojemu mężowi, który jest w tym świetny - powiedziała Kasia Glinka w oczekiwaniu na finisz swojego ukochanego.
Faworytem wielu był Maciej Stuhr, lecz na mecie jako pierwszy z gwiazdorów pojawił się Maciej Dowbor, który poradził sobie znakomicie uzyskując świetny wynik. - Mam do tego bardzo poważne podejście, zbliżone do półprofesjonalistów, którzy są liderami w swoich grupach wiekowych. Od 1 grudnia trenowałem dwa razy dziennie specjalnie pod zawody triathlonowe. A ogólne treningi kondycyjne praktykuję od dwóch lat. Dziś trochę za słabo wyszedłem z wody, a podczas biegu to była walka z samym sobą - powiedział Maciej Dowbor tuż po finiszu.
- Mój dzisiejszy wynik mógłby być lepszy, ale ostatnio bardzo dużo pracowałem, przez co miałem trochę zarwanych nocy. Wiem, że stać mnie na więcej, ale mimo to, jestem bardzo zadowolony - przyznał Maciej Stuhr, na którego na mecie czekała cała rodzina, na czele z dumnym tatą.
W klasyfikacji zmieścił się Borys Szyc, który dobiegł do mety na dwie minuty przed końcem czasu, co z kolei nie udało się Tomaszowi Karolakowi. Aktor co prawda ukończył triathlon z uśmiechem, lecz nie zmieścił się czasowo w ogólnej klasyfikacji zawodników. Świetną formą zaskoczyli wszystkich Bartłomiej Topa, Marcin Dorociński, Piotr Nowak i Sidney Polak. Dobrze poradził sobie także Piotr Kraśko, który jako ambasador zastąpił kontuzjowanego Piotra Gąsowskiego.