Reklama

Staliński wraca do... nauki

Jego fani płakali, mama też bardzo przeżywała finał "Tańca z gwiazdami". Paweł Staliński (21 l.) był tak blisko wygrania Kryształowej Kuli i eleganckiego samochodu.

On jednak zniósł porażkę z uśmiechem na ustach. A to dlatego, że dla niego w życiu najważniejszy jest nie show-biznes, ale... nauka.

Paweł jest studentem Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie na wydziale finansów i rachunkowości.

- On traktował swoje występy jako doskonały kurs tańca, za który jeszcze mu płacili - zdradza jego przyjaciel.

Dlatego jedynym zmartwieniem Stalińskiego jest nadrobienie zaległości na studiach. Teraz, gdy zbliżają się egzaminy semestralne, będzie siedział nad książkami, z uśmiechem wspominając wspaniałe chwile w "Tańcu...".

Reklama

Przypomnijmy, że Paweł Staliński był "czarnym koniem" ostatniej edycji "Tańca z gwiazdami". Przed rozpoczęciem show, nikt nie dawał mu szans na występ w finale.

Najtrudniejszym momentem programu była dla Stalińskiego kontuzja jego partnerki Izabeli Janachowskiej, którą w 10. odcinku show awaryjnie zastąpiła Anna Głogowska. - To było ogromne wyzwanie. Był to dla mnie bardzo trudny odcinek. O kontuzji Izy dowiedzieliśmy się w niedzielę rano, mieliśmy niewiele czasu z Anią Głogowską na przećwiczenie całego układu, na dogranie się - przyznawał model.

W kolejnym odcinku jury znów nie szczędziło mu komplementów: - Zrobiłeś więcej niż zazwyczaj robią tancerze - pochwalił go Piotr Galiński.

PK

Świat & Ludzie
Dowiedz się więcej na temat: Paweł Staliński | Paweł | tak blisko | Taniec z gwiazdami
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy