Reklama

"Ślub od pierwszego wejrzenia 6": To już koniec? (odcinek 12)

"Ślub od pierwszego wejrzenia 6" zmierza do finału. Do końca eksperymentu pozostały 2 tygodnie. Z trzech par, które zgłosiły się do programu, tylko jedna ma klarowną sytuacja. Związki pozostałej dwójki stanęły pod znakiem zapytania. Czy będziemy świadkami, aż dwóch rozstań?

"Ślub od pierwszego wejrzenia 6" zmierza do finału. Do końca eksperymentu pozostały 2 tygodnie. Z trzech par, które zgłosiły się do programu, tylko jedna ma klarowną sytuacja. Związki pozostałej dwójki stanęły pod znakiem zapytania. Czy będziemy świadkami, aż dwóch rozstań?
Do końca programu "Ślub od pierwszego wejrzenia" pozostały dwa tygodnie /materiały prasowe

"Ślub od pierwszego wejrzenia 6": Aneta i Tomasz - para idealna

Małżeńskie życie Ancie i Robertowi przyszło z łatwością. Mężczyzna rozgościł się w mieszkaniu żony i bardzo się zadomowił. Nie tylko gotował dla Anety, ale także dbał o popsuty sprzęt, który znajdował w domu. Kobiecie nie bez trudu przychodziło pozostawianie "wolnej ręki" swojemu mężowi. Była przyzwyczajona do tego, że wszystko musi robić sama i nie jest jeszcze do końca przyzwyczajona do troski, jaką darzy ją Robert.

"Staram się jak mogę przyjmować tę pomoc. Nic nie mówić, tylko po prostu przyjmować" - wyznała Aneta.

Widać było, że Aneta i Robert coraz bardziej się przyzwyczajają do wspólnego życia. Wspólne zakupy do domu, jazda samochodem, czułości, to wszystko przychodziło im z taką łatwością, jakby byli ze sobą już kilka lat. Robert cały czas powtarzał, że dla niego najważniejsze są potrzeby Anety, i to by była szczęśliwa.

Reklama

Para najwidoczniej nacieszyła się już swoim towarzystwem i zaczęła więcej czasu spędzać w gronie rodziny. Wspólnie z krewnymi Anety wybrali się do parku linowego i na spacer. Widać było, że jej bliscy w pełni zaakceptowali Roberta. Przy rodzinnym obiedzie małżeństwo swobodnie rozmawiało o swojej przyszłości, w tym także o dzieciach.

"Ślub od pierwszego wejrzenia 6": Kasia i Piotr - o krok od rozpadu

Kasia po wizycie specjalisty miała w głowie dużo myśli. Była bardzo przejęta faktem, że z rozmowy wyszło, iż to ona jest "tą złą" stroną ich związku. Paweł był bardzo zmieszany, czuł, że jego żona na nowo zamyka się w sobie. Ich relacja dopiero co wróciła na dobre tory, jednak po ostatnich rozmowach para znów zaczęła się od siebie oddalać.

Kasia nie mogła sobie poradzić ze słowami Piotra, który zwrócił jej uwagę, iż za dużo czasu poświęca swojej mamie, a za mało nowemu mężowi. Sytuacji nie poprawiała nagła wizyta jej rodzicielki, która stęskniona po dwóch dniach rozłąki przyjechała odwiedzić córkę. Kasia nie chciała wyznać swojej mamie, że to właśnie przez nią jej kontakt z Pawłem znowu się pogorszył.

"Między nami ział ogień, nie dopowiedzieliśmy sobie po rozmowie jeszcze nic, bo Kasia wyszła i wróciła od razu z mamą. Mamy rozmawiać o herbatkach i ciastkach, a co innego w głowie nam siedzi..." - powiedział Paweł w reakcji na wizytę teściowej.

Kasia udawała przed mamą, że wszystko jest w porządku, jej mąż, jednak postanowił wyznać prawdę. Stwierdził, że pomiędzy nimi jest bardzo duże napięcie. Kobieta nie chciała ciągnąć rozmowy o jej konflikcie z mężem. Kasia nie chciała również rozmawiać z Pawłem, który co krok nalegał, by para wyjaśniła sobie pewne sprawy.

Paweł nie zamierzał odpuścić. Miał już dość tego, że to on tylko dba o to, by rozwijać ich relację. Zależało mu na tym, by Kasia postawiła sprawę jasno. Do końca eksperymentu pozostały dwa tygodnie, a Paweł nie czuł, że ich związek ma szansę ruszyć dalej.

"Najchętniej to bym poszedł do pracy i zapomniał o tym wszystkim. Jak mam tak dalej funkcjonować, no to mi się to w ogóle nie podoba. Nie czuje się jak w związku małżeńskim, tylko, jakby koleżanka do mnie przyjechała na urlop" - wyznał Paweł

"Ślub od pierwszego wejrzenia 6": Julia i Tomasz - o jedno słowo za dużo

Julia w pośpiechu wyprowadziła się od Tomasza. Wizyta specjalisty, która miała pomóc parze w odnalezieniu wspólnego języka, sprawiła, że jeszcze bardziej się od siebie odsunęli. Pomiędzy Julią a Tomaszem wywiązała się nieprzyjemna dyskusja, która skłoniła kobietę do powrotu do Ciechanowa.

Poczułam się upokorzona, rozczarowana i nie chciałam tam zostać, bo ja się po prostu czułam niekomfortowo i źle. Przy Tomku i w tym mieszkaniu... "Po prostu poczułam się oceniana i nieakceptowana, dlatego wolałam odejść i wrócić, tam gdzie czuje się bezpiecznie" - powiedziała wyraźnie zraniona Julia.

Tomek nawet nie próbował zatrzymać swojej żony. Zaoferował jej jedynie zniesienie torby po schodach. Jego nastawienie względem Julii zdecydowanie spotęgowało napięcie między nimi. Tomek, jednak starał się w jakimś stopniu naprawić swoje błędy, jednak bezskutecznie.

Ich konflikt urósł do tego stopnia, że konieczna była mediacja małżeńska. Z pomocą przybyli Piotr i Magda. Specjaliści wysłuchali stron, które żywo relacjonowały przebieg ich konfliktu. Tomek chciał przeprosić Julię, ale nie do końca potrafił dobrze dobrać słowa. Mężczyzna oświadczył Julii, że w tym momencie nie jest chętny na kontynuowanie eksperymentu. Julia nie miała więcej pytań.

"Ten stan, w którym byłem... Całą noc nie spałem, a potem cały dzień czekałem na ten telefon i mówię. W takich sytuacjach człowiek w takim nienaturalnym stanie, ten stres, te emocje, że zupełny brak snu..". - próbował się tłumaczyć Tomasz.

Z minuty na minutę mężczyzna coraz bardziej się pogrążał, raniąc słowami Julię. Specjalista poradził, by przed wizytą u żony spisał swoje myśli na kartce. Piotr ostrzegł go, że jeśli tego nie zrobi, to dla ich relacji nie będzie już ratunku. Magda starała się przekonać Julię, by pomimo słów Tomka, spróbowała się otworzyć na niego i nawet z czystej ciekawości sprawdzić, czy będzie starał się naprawić swoje błędy.

RMF/INTERIA
Dowiedz się więcej na temat: Ślub od pierwszego wejrzenia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama