Reklama

Serial "Alternatywy 4" ma już 30 lat

Serial "Alternatywy 4" Stanisław Bareja zaczął kręcić w 1981 r. Zanim poznali go widzowie, przeleżał parę lat na półce. Aktorzy spotkali się w TVP Seriale, by wspominać pracę na planie, opowiadać anegdoty i nadal się dobrze bawić w 30. rocznicę jego powstania.

Serial "Alternatywy 4" Stanisław Bareja zaczął kręcić w 1981 r. Zanim poznali go widzowie, przeleżał parę lat na półce. Aktorzy spotkali się w TVP Seriale, by wspominać pracę na planie, opowiadać anegdoty i nadal się dobrze bawić w 30. rocznicę jego powstania.
Jerzy Kryszak, Halina Kowalska, Bożena Dykiel, Kazimierz Kaczor, Zofia Czerwińska, Hanna Bieniuszewicz i Jerzy Bończak przy jubileuszowym torcie /Andrzej Iwańczuk /East News

Zjadliwa ironia i kpina z peerelowskiej rzeczywistości, satyra na narodowe przywary, posunięta nierzadko aż do surrealizmu - oto cechy charakterystyczne dla tej produkcji. Emisji (w wersji okrojonej przez cenzurę) "Alternatywy 4" doczekały się dopiero na przełomie 1986 i 1987 roku, zaskarbiając sobie ogromną sympatię widzów.

Nie brakowało też słów krytyki. Mówiono, że serial jest niespójny, źle zmontowany, nie klei się. Po latach, okazuje się, że ma on wciąż wierne grono widzów. Choć aktorzy grający w serialu przypuszczają, że młody widz może po prostu nie wiedzieć, czym były kartki i cenzura. "Staszek Bareja jest historykiem PRL-u" - mówiła o nim Bożena Dykiel, odtwórczyni roli Mietki Aniołowej.

Reklama

"To, że się lubiliśmy, to widać. I to do dzisiaj. Poza tym, był tam zestaw bardzo dobrych aktorów. Każdy był takim, którego warto było naśladować, podglądać. A poza tym charakterologicznie to byli wspaniali ludzie, dowcipni. Dlatego na planie było miło. A o tamtych czasach, myślę, że nie warto wspominać" - powiedział PAP Life Kazimierz Kaczor.

W serialu, jak w krzywym zwierciadle, odbijała się cała PRL-owska rzeczywistość. A ta wcale nie była tak różowa. Bawiąc się i żartując aktorzy przypomnieli, że Bareja swoje częste wizyty na Mysiej, gdzie mieścił się urząd cenzury, przypłacił zdrowiem.

Nie byłoby serialu, gdyby nie mistrzowska kreacja Romana Wilhelmiego, który wcielił się w rolę gospodarza domu Stanisława Anioła. "Za tę rolę Wilhelmi powinien był dostać Grammy" - mówiła Zofia Czerwińska - "oczywiście, gdyby w tamtych czasach Grammy przyznawano".

Program wspomnieniowy o serialu "Alternatywy 4" zostanie wyemitowany w TVP Seriale, która właśnie przypomina wszystkie odcinki kultowej produkcji.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Alternatywy 4
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy