Reklama

Rusin: Na szczęście już nie łączą mnie z Lisem

Czyżby Kinga Rusin znalazła wreszcie receptę na powodzenie.

Zaczyna się nowy etap w życiu prezenterki - z pozycji prowadzącej show "You Can Dance - Po prostu tańcz" awansowała na jurorkę. Zastąpiła na tym miejscu kontrowersyjną Annę Muchę, co ucieszyło pewnie nie tylko przyszłych uczestników, ale i pozostałych jurorów - Agustina Egurrolę i Michała Piróga.

- Potraktowałam propozycję nie tylko jako wyzwanie, ale również jako dowód zaufania i przywilej. Szefowie zauważyli i docenili to, co robiłam od samego początku - mówi.

Ta rola wymaga od niej nowych umiejętności. Dotąd była przyjaciółką i powiernicą uczestników, dziś musi stać się surowym i sprawiedliwym sędzią. Znalazła na to sposób - szuka tylko pozytywów, a stara się ignorować negatywy.

Reklama

- Jeżeli krytykuję, to staram się to robić tak, żeby nie zranić i nie zniechęcić do dalszej pracy. Juror musi przede wszystkim dokonać wyboru, powiedzieć, kto się nadaje, a kto nie. I ja to robię. Po swojemu - twierdzi.

Taneczny show to nie jedyny projekt, w który zaangażowała się Kinga Rusin. Nadal prowadzi weekendowe wydania "Dzień Dobry TVN", szefuje swojej agencji PR i podobno przymierza się do napisania drugiej części książki "Co z tym życiem?".

- Działam dość spontanicznie, ale skutecznie. Potrafię się zmobilizować i zwiększyć wydajność moich działań - zdradza.

Na dodatek ma to szczęście, że jej zawodowe poczynania są odzwierciedleniem jej życiowych pasji. Tak jak ostatni pomysł, na jaki wpadła.

- Chciałabym bardzo stworzyć pierwszy w Polsce projekt Eko-Spa. Jestem na etapie rozmów. Oczywiście to nie jest moja inwestycja, bo nie mam takich możliwości. Zaraziłam tylko kogoś takim pomysłem i myślę, że mi się udało, więc zobaczymy, jak będzie - zapowiada. Na razie jednak nie chce zdradzać szczegółów tego przedsięwzięcia.

Ale nawet przy tak intensywnym życiu zawodowym nie zapomina, że oprócz pracy liczą się też przyjemności. Jej ostatnią miłością jest kitesurfing, który intensywnie trenowała z córkami w Tajlandii. A co z życiem uczuciowym?

- Nie jestem sama z wyboru. Jestem sama, bo tak się układa. Nie znalazłam nikogo, bo może nie szukałam. Nie wiem, czy stanowię dobry materiał na partnerkę, bo ja już łatwo na kompromis nie pójdę. Mam za sobą 12 lat małżeństwa, mam dzieci i nie chcę powtarzać pewnych etapów życia - mówi.

Wreszcie odnalazła swoje miejsce w życiu.

- Długo byłam Kingą Rusin, żoną Tomasza Lisa, potem Kingą Rusin, która rozwiodła się z Tomaszem Lisem. Na szczęście od jakiegoś czasu jestem po prostu Kingą Rusin - mówi.

Nic dziwnego, że nie chce z tego rezygnować.

Ewa Gassen-Piekarska

Chcesz obejrzeć swój ulubiony serial, film, teleturniej? Sprawdź nasz program telewizyjny - mamy na liście ponad 200 stacji!

TV14
Dowiedz się więcej na temat: Kinga Rusin | kinga | You Can Dance - Po prostu tańcz!
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy