Rusin i Wellman się nie znoszą!
Choć Kinga Rusin i Dorota Wellman pracują dla jednej stacji telewizyjnej, nie utrzymują ze sobą kontaktów. Co więcej, publiczna krytyka książki ("Co z tym życiem?") autorstwa tej pierwszej, nie przysporzyła sympatyków tej drugiej.
Minęły już dwa miesiące odkąd Kinga Rusin i jej koleżanka po fachu Dorota Wellman weszły na wojenną ścieżkę. Poszło o książkę Kingi, którą Dorota niemiłosiernie skrytykowała.
"Nie przeczytam jej, bo nie lubię piep... o niczym" - powiedziała w programie Kuby Wojewódzkiego. Zjadliwe uwagi nie zaszkodziły jednak publikacji - "Co z tym życiem?" jest bestsellerem i już planowana jest kolejna część. Wielu osobom nie spodobało się za to złośliwe zachowanie dziennikarki.
- Na nieprzemyślanych wypowiedziach Dorota dużo straciła - zdradza "Na żywo" osoba z bliskiego otoczenia Wellman.
- W ekipie "Dzień Dobry TVN" była zawsze postrzegana jako miła, ciepła osoba, której można powierzyć wszystkie tajemnice. Teraz niektórzy odnoszą się do niej z rezerwą. Bo kto wie, co z tymi sekretami zrobi? Może publicznie wyśmieje? - dodaje.
Zdaniem informatora tygodnika stosunki między obu paniami są nadal zaognione.
- Unikają się, jak mogą, co niestety, nie zawsze jest możliwe - dodaje pracownik stacji TVN. - Gdy wpadną na siebie na korytarzu, nawet się nie pozdrawiają. Widać jednak, że obie męczy ta niezręczna sytuacja.
Gdy dziennikarka pisma zadzwoniła do Doroty Wellman, z pytaniem, jak układają się jej stosunki z Rusin, ta ucięła rozmowę stwierdzeniem, że jest zajęta. Nie odpowiedziała także na maila z pytaniem, czy zamierza przeprosić urażoną koleżankę.
- Znając Kingę, wiem, że chętnie puściłaby uwagi Doroty w niepamięć - mówi znajomy obu pań. - W telewizji czasem najmądrzejsi ludzie plotą bzdury. Dorota wstydzi się przyznać do błędu. Gdy dowiedziała się, że Kinga opisała ją w książce jako wzór dziennikarki, miała skonsternowaną minę.
W redakcji leżą egzemplarze "Co z tym życiem?" i każdy może jeden wziąć...
Może na wigilijnym spotkaniu w TVN Kinga i Dorota się pogodzą? Święta to przecież idealny czas, by zakopać topór wojenny.