Roztropna buntowniczka
Iwona to osoba, z którą każdy może się utożsamić - mówi o swojej bohaterce z "Barw szczęścia" aktorka. - Chciałabym jednak, aby coś dodało jej życiu pikanterii.
Czy jako mała dziewczynka chciała pani zostać aktorką?
Iza Zwierzyńska: - Nie, raczej nie miałam sprecyzowanych planów. Nie myślałam o tym, czy zostać tancerką, piosenkarką czy aktorką. Był moment., że chciałam być... policjantką, może dlatego, że zawsze w jakimś sensie czułam potrzebę odrębności, niezależności. W mojej rodzinie nie ma tradycji artystycznych, a szkoda. To zawsze łatwiej, kiedy rodzice mogą podsunąć dziecku coś ciekawego do przeczytania, obejrzenia, niż gdy samo musi do tego dojść.
- Mama i tata zawsze jednak bardzo wspierali moje wybory dotyczące rozwoju oraz edukacji i czuję, że są ze mnie dumni, szanują to, co robię. Chociaż być może ojciec wolałby, żebym została bizneswoman? Może kiedyś uda mi się to połączyć (śmiech).
Od pięciu lat gra pani w "Barwach szczęścia". Jak przez te lata zmieniła się pani bohaterka - Iwona?
- Fizycznie, tak jak ja (śmiech). Poza tym stała się dojrzalsza, bardziej stanowcza i wie, czego chce. Jest mężatką, więc nie szuka przygód. Do tego jest grzeczna i roztropna, ale wierzę, że da jeszcze upust swojemu temperamentowi. W końcu nie każdy decyduje się na romans z nauczycielem, więc w jej osobowości jest coś buntowniczego.
Można ją polubić?
- Iwona jest delikatna, lecz mocno stąpa po ziemi. Konkretna, a tym samym mało spontaniczna, ale bardzo pomocna. Jest dobrym człowiekiem. To osoba, z którą każdy może się utożsamić, choć chciałabym, aby coś dodało jej życiu pikanterii. Marzę o zagraniu postaci bardziej skomplikowanej. Świetnie poradziłabym sobie z bohaterką cierpiącą na chorobę psychiczną, osobą po traumie. Bardzo chciałabym też ujawnić swoje komediowe oblicze. Lekkie, zabawne, nieco przejaskrawione.
Gdzie jeszcze udziela się pani twórczo?
- Obecnie intensywnie zajmuję się pisaniem bloga, gdzie swoimi spostrzeżeniami dzielą się m.in.: Ania Popek, Ania Wendzikowska, Olgierd Łukaszewicz. Ja piszę o modzie, o kuchni, o tym, co mnie otacza i czym się zajmuję. Skupiam się też na swojej pracy magisterskiej z psychologii, która dotyczy reklamy i stosunku wobec homoseksualizmu. Bardzo mnie to pochłania, dlatego jest mnie nieco mniej na ekranie, ale ufam, że to wkrótce się odmieni.
A wolne chwile?
- Moim głównym źródłem relaksu są podróże, zarówno dalekie, jak i te bliższe. Tylko poza domem jestem w stanie naprawdę odciąć się od spraw i odpocząć. Dobrze robi mi również sport. Ćwiczę zumbę oraz body combat. Relaksuje mnie gotowanie - prawdziwe, z pasją, nie tylko po to, aby zjeść. Masaże też stanowią dla mnie dobrą formę relaksu i odprężenia.
Jesienią wychodzi pani za mąż. Podróż poślubna jest już zaplanowana?
- To prawda, jestem bardzo szczęśliwa i podekscytowana, ale jeszcze za wcześnie, aby o tym mówić. Wiem jedno. To będzie na pewno podróż mojego życia...
Rozmawiał Artur Krasicki.