Reklama

Reakcje po awanturze w programie "Tak czy nie"

Środowisko dziennikarskie krytykuje decyzję ekipy programu "Tak czy nie" na antenie Polsatu News, by skonfrontować w studio Artura Zawiszę z Ruchu Narodowego i transseksualistkę Rafalalę. Po środowej awanturze w programie na żywo Polsat bierze jednak w obronę prowadzących show.

Przypomnijmy, że w środowym wydaniu programu "Tak czy nie" na antenie Polsat News doszło do awantury.. Kiedy goszczący w studio Artur Zawisza z Ruchu Narodowego nazwał siedzącą naprzeciw niego transseksualistkę Rafalalę "tym czymś", ta oblała go szklanką wody.

Prowadząca program Agnieszka Gozdyra próbowała opanować sytuację, ale Zawisza nie potrafił ukryć wzburzenia, nazywając Rafalalę "męską dziwką, która za 200 złotych za godzinę świadczy usługi seksualne".

"Pani robi burdel ze studia telewizyjnego" - denerwował się na Gozdyrę, po czym wyszedł ze studia. "Oczekuję przeprosin i odszkodowania" - rzucił na odchodne.

Reklama

Jak przyznała dziennikarka w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl, Artur Zawisza po opuszczeniu studia nie skorzystał z zaproponowanej przez kierownictwo programu suszarki, wykonał kilka rozmów telefonicznych, po czym poprosił o wcześniejszą taksówkę.

Dziennikarze krytykują pomysł Polsatu News, by konfrontować na wizji podobne postawy.

"Uważam, że program Polsat News przekroczył barierę. I jednego, i drugiego w mediach nie powinno być..." - napisał na Twitterze Jarosław Kuźniar TVN-u. Michał Majewski z "Wprost" przedrzeźniał: "Jutro w naszym publicystycznym programie dyskusja chuliganów Wisły i Cracovii. Będą kastety i tasaki. Zapraszamy!".

Agnieszka Gozdyra twierdzi, że nic nie zapowiadało skandalu. "Dzień wcześniej każdy gość wiedział, kim będzie jego rozmówca w środowym 'Tak czy nie'. Artur Zawisza doskonale kojarzył Rafalalę z ulicznego incydentu sprzed paru dni. Znał formułę programu. Miał całą dobę, żeby zastanowić się, czy mu to odpowiada czy nie. Przed wejściem na wizję oboje rozmówcy przez około kwadrans czekali w pomieszczeniu dla gości. Rafalala siedziała, a pan Zawisza spacerował sobie w pobliżu kanapy i wtedy nie zgłaszał zastrzeżeń, że jest obok - cytując jego słowa w programie - 'męskiej dziwki'" - zauważyła Gozdyra.

"Zachowali się zgodnie z najlepszymi zasadami: rozmówcy byli zaproszeni odpowiednio wcześniej i zostali uprzedzeni, z kim spotkają się w studiu. Trudno było się spodziewać, że zachowają się tak nieodpowiednio" - rzecznik prasowy Polsatu, Tomasz Matwiejczuk, w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl, bierze w obronę Gozdyrę i ekipę programu.

Program "Tak czy nie" nadawany jest na antenie Polsat News od kwietnia 2014.

Formuła magazynu zakłada, że prowadzący stawia pytanie, na które próbują odpowiedzieć zgromadzeni w studiu goście, a decyzję "Tak czy nie" podejmą widzowie.

"Program będzie szukał odpowiedzi na najważniejsze pytanie dnia. Punktem wyjścia będzie zawsze najistotniejsze wydarzenie, które skupia zainteresowanie widzów" - tak Polsat News reklamował w kwietniu nowy program.


Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!

Chcesz poznać lepiej swoich ulubionych artystów? Poczytaj nasze wywiady, a dowiesz się wielu interesujących rzeczy!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy