Pyrek: Czuję się, jakbym już wygrała
Monika Pyrek od kilku odcinków święci triumfy w "Tańcu z gwiazdami". Sportsmenka przyznaje, że nie myśli o finale, ale jak zapewnia: "walczy o każdy odcinek".
Mimo nieudanego pierwszego tańca, Pyrek w ostatnim odcinku uplasowała się na pierwszym miejscu w głosowaniu widzów.
"Jestem bardzo zaskoczona. Serdecznie dziękuję wszystkim widzom, ponieważ to oni wyciągnęli nas z tego ostatniego miejsca w notach sędziowskich" - powiedziała tyczkarka w rozmowie z PAP Life.
Pyrek staje się faworytką imprezy. Po zatańczeniu salsy i quick stepa w dziesiątym odcinku, tyczkarka okrzyknięta została przez Ivonę Pavlović: "największym objawieniem tej edycji".
Pyrek zapytana przez PAP Life, czy walczy o finał, odpowiedziała: "Walczymy przede wszystkim o każdy odcinek. Zobaczymy, co będzie. Myślałam, że będę co najwyżej do czwartego odcinka, każdy następny to dla mnie dodatkowa premia. Czuję się, jakbym już wygrała" - przyznała tyczkarka.
Sportsmenka, nie ukrywa, że program wiele jej dał.
"Najważniejsze dla mnie było to, żeby odbudować się po kontuzji, zmienić nastrój i nastawienie do treningów. 5 grudnia wracam na zgrupowania i mam energię do tego, żeby skakać znów o tyczce" - zapowiedziała.
Jak się okazuje, "Taniec z gwiazdami" to dla niej nie tylko rozrywka.
"To jest rozrywka, ale też bardzo dużo stresu jest przy tym wszystkim. Cały czas boję się, że się pomylimy, albo mimika będzie nie taka, jaką byśmy chcieli... Ale radość po wykonanym tańcu jest ogromna. To jest tak, jak w sporcie: jak jest sukces, to szybko się zapomina" - powiedziała sportsmenka.
Kolejny odcinek "Tańca z gwiazdami" to już półfinał. Na parkiecie - oprócz Moniki Pyrek i Roberta Rowińskiego - pojawią się w nim: Edyta Górniak z Janem Klimentem oraz Paweł Staliński z Izabelą Janachowską.