Reklama

Prokop obronił Wojewódzkiego

"Podziwiam tych ludzi i kibicuję im z całego serca" - mówi Marcin Prokop o uczestnikach programu "Mam talent!".

Jest znany z poczucia humory, bywa sarkastyczny, czasem nawet złośliwy. Jako gospodarz programu "Mam talent!" pokazuje się jednak z zupełnie innej strony - razem z Szymonem Hołownią pociesza tych, którym dopiekli jurorzy i przedstawia widzom ich historie.

W sobotę, 12 września rozpoczęła się druga edycja programu, a Prokop nie ukrywa, że bardzo się z tego powodu cieszy.

"Jednym z moich telewizyjnych marzeń było prowadzenie dużego, rozrywkowego show, emitowanego na żywo, gdzie wszystko może się zdarzyć. Poza tym, mimo że z Szymonem Hołownią robimy to po raz drugi, Mam talent! wciąż budzi ogromne emocje. Lubię pracować z Szymonem, z którym przyjaźnię się prywatnie, jestem też ciekaw, co przyniesie ta edycja - jakie talenty odkryjemy?" - przyznaje dziennikarz.

Reklama

Do drugiej odsłony show ponownie zgłosiło się bardzo wiele osób.

"Dwa razy tyle, co do poprzedniej! Ludzie zobaczyli, że ten program ma ogromną oglądalność i potraktowali go poważniej. Część tych scenicznych harców jest bardziej dopracowana niż w pierwszej edycji. Zrobił się z tego spektakl umiejętności, a nie talentów. Bo talent to jest coś nieoszlifowanego, surowego. A tym razem licznie pojawili się uczestnicy, którzy ten swój diamencik oprawili" - zapowiada Prokop.

Zwykle pełni on rolę szydercy, w "Mam talent" musi być jednak współczujący, pocieszający, broniący kandydatów do zwycięstwa w show.

"Naszym zadaniem jest wejście w świat uczestników programu, poznanie ich, przybliżenie ich historii widzom, a także wspieranie. Kiedy trzeba - dodanie otuchy, opatrywanie im ran po bolesnej ocenie jury. Czasami łagodzenie konfliktów, jak w przypadku romskiej rodziny, która wdała się w ostrą dyskusję z jury, bo sędziowie uznali, że z całego zespołu do dalszego uczestnictwa w programie nadaje się tylko jedna dziewczyna. Innym razem raper wytatuowany od stóp do głów, niepocieszony werdyktem, chciał wrócić na scenę, żeby jeszcze wygarnąć swoje. Nie pozwoliliśmy mu, bohatersko broniąc dostępu do Kuby Wojewódzkiego" - wspomina dziennikarz.

Przyznaje on też, że podczas zdjęć do programu przydarza się cała masa zabawnych zdarzeń i nietypowych uczestników.

"Pamiętam chłopaka, którego talentem okazała się umiejętność wprowadzenia sznurowadła do nosa i wyjęcie go ustami, przy jednoczesnym balansowaniu na dwóch nogach krzesła. Czysty absurd! Rozbawił mnie muzyk, który wydobywa dźwięki z warzyw. W koszmarach będzie też do mnie powracał taniec erotyczny w wykonaniu mężczyzny przypominającego z wyglądu i postury Hugo Chaveza, przebranego za marynarza. Ufff... będzie się działo, zobaczycie" - zachęca do oglądania programu Prokop.

Więcej czytaj w magazynie "Tele Tydzień"

Zobacz także:

Wzruszenie w "Mam talent!"

Tele Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Kuba Wojewódzki | show | talent | Mam Talent
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy