Proces Majewskiego umorzony
Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa umorzył w środę, 31 października, proces karny, wytoczony telewizyjnemu satyrykowi Szymonowi Majewskiemu przez posłankę Samoobrony Danutę Hojarską.
Posłanka będzie się odwoływać. Obrona twierdzi zaś, że w ogóle nie może być mowy o jakimkolwiek przestępstwie.
Hojarska - która od poniedziałku, 5 listopada, nie będzie już posłanką - poczuła się urażona sposobem, w jaki sparodiowano ją w programie "Szymon Majewski Show" w TVN w 2006 roku. Skarżyła się, że autor programu "oszpecił ją i zrobił z niej głupią babę". Chodziło o przyodziewek parodystki - białe pończochy i złotą biżuterię, ukazanie pokrytego gęstym włosem dekoltu oraz zachowanie telewizyjnej "Hojarskiej".
"Sparodiowano mnie jako kobietę lekkich obyczajów" - oburzała się posłanka.
W prywatnym akcie oskarżenia zarzuciła Majewskiemu pomówienie za pomocą mediów, za co Kodeks karny przewiduje nawet do 2 lat więzienia.
Nie jest znana treść postanowienia sądu, bo sędzia Marta Załęska nie wpuściła na jego ogłoszenie dziennikarzy PAP i "Gazety Wyborczej".
Hojarska po wyjściu z sali posiedzeń powiedziała dziennikarzom, że sąd umorzył sprawę z powodów formalnych, gdyż w akcie oskarżenia nie było szczegółów: kiedy ją miał Majewski obrazić, jakimi konkretnie słowami oraz że strona oskarżająca nie dostarczyła kasety z nagraniem programu.
Posłanka powiedziała, że się odwoła od tej decyzji i naprawi błędy aktu oskarżenia. Zapowiedziała też cywilny proces przeciwko satyrykowi. Wytoczenie najpierw procesu karnego tłumaczyła jego "większą dolegliwością". Dodała, że chodzi jej głównie o ochronę dobrego imienia jej dzieci.
Adwokat Majewskiego (który nie przyszedł na posiedzenie sądu; nie miał takiego obowiązku), mec. Jacek Kondracki, powiedział PAP, że w ogóle nie można tu mówić o przestępstwie, bo satyryk jest uprawniony do przedstawiania osób publicznych w sposób karykaturalny. Dodał, że akt oskarżenia był ogólnikowy, a jego klient nie wiedział, co w ogóle mu się zarzuca.