Prezydent w talk show
Jako pierwszy prezydent USA w historii, Barack Obama wystąpił w czwartek wieczorem (czasu lokalnego) w popularnym programie rozrywkowym telewizji NBC, prowadzonym przez znanego komika Jay'a Leno.
Obama sypał dowcipami nie mniej często niż Leno. Zaraz po wejściu na salę i przywitaniu się z nim powiedział, wskazując na jednego z członków grającego w programie zespołu muzycznego: "Ten facet wygląda jak ktoś z Secret Service". Widownia odpowiedziała śmiechem.
Przez większą część rozmowy z Leno mówił jednak serio, tłumacząc m.in. popularnym językiem mechanizm przyczyn obecnego kryzysu finansowego.
"Wzrost w ostatnich latach był w znacznej mierze wzrostem w sektorze finansowym. Ale jak się okazało, to był papierowy wzrost, nie wzrost realny" - powiedział.
Podkreślił też, że aby podobny kryzys się nie powtórzył, potrzebne jest zaostrzenie regulacji prawnych sektora bankowego.
"Problem w tym, że większość tego, co robiono i co wpędziło nas w kłopoty, było całkowicie legalne. To miara tego, jak bardzo powinniśmy zmienić prawa" - powiedział.
Leno pytał m.in. o sprawę nieuzasadnionych premii dla menadżerów A.I.G. Prezydent powiedział, że budzą one mnóstwo zastrzeżeń etycznych, ale sugerował, że ma sceptyczny stosunek do uchwalonych przez Izbę Reprezentantów 90-procentowych podatków od premii.
"Rozumiem frustracje Kongresu, ale najlepiej jest radzić sobie z tym tak, aby zagwarantować, że zamyka się drzwi, zanim koń wyjdzie ze stajni. W tym wypadku pieniądze już zostały wypłacone i ludzie gorączkowo próbują znaleźć sposób ich odzyskania" - powiedział.