Pracowita wiosna Piotra Gąsowskiego
Fani aktora mogą czuć się usatysfakcjonowani. Co prawda nie ma już "Tańca z gwiazdami", ale wracają "Kalambury z gwiazdami". W odnowionej formie, z nowymi uczestnikami, ale wciąż z tym samym prowadzącym - niezastąpionym Piotrem Gąsowskim.
- Ja już sam nie wiem, jaki jest mój zawód. Czy aktorstwo, czy prowadzenie programów TV, czy może jeszcze co innego? Nazwałbym to może komedianctwem szeroko pojętym - mówi o sobie.
I faktycznie próbuje sił w różnych dziedzinach. Nie tylko tych związanych bezpośrednio z wyuczonym zawodem aktora, ale w tych, o które nikt by go nie podejrzewał. Bo nawet on sam nigdy nie myślał, że zostanie pisarzem. A jednak tak się stało i właśnie kończy swoją pierwszą książkę.
"Co mi w życiu nie wyszło" to ujęta w żartobliwy sposób autobiografia. Chce w niej opowiedzieć o swoich pasjach, przygodach, związkach... I pechu, który go prześladuje. Bo chyba trudno byłoby znaleźć wśród polskich artystów bardziej roztargnioną osobę, niż on. Notorycznie gubi klucze, telefony, prawa jazdy, pada ofiarą złodziei, nigdzie nie może zdążyć na czas. Właśnie ta ostatnia przypadłość skłoniła go do... zrobienia licencji pilota.
- Ciągle się spóźniałem na samoloty, więc postanowiłem nauczyć się latać - żartuje. Tak naprawdę marzył o tym od dziecka. Ale nic dziwnego - urodził się przecież w Mielcu, gdzie znajdują się słynne Polskie Zakłady Lotnicze.
Ale wracając do komedianctwa - nadchodząca wiosna przebiegnie właśnie pod tym hasłem. Głównie dlatego, że razem z kolegami z Tercetu czyli Kwartetu będzie obchodził 20-lecie działalności kabaretu.
- Zaprosimy wszystkich przyjaciół, publiczność oczywiście, bo myślę, że będziemy grać ten jubileuszowy program cyklicznie. Zaprosimy też autorów! Wojciecha Młynarskiego, Adama Nowaka, grupę Raz Dwa Trzy - mówi.
Przyznaje jednocześnie, że dwadzieścia lat to sporo czasu i sporo wspomnień. Założył tę grupę ze swoją ówczesną partnerką Hanną Śleszyńską i przyjaciółmi: aktorem Piotrem Rozmusem i pianistą Wojtkiem Kalatą. - Jesteśmy wobec siebie jak rodzina, mamy dużo tolerancji, potrafimy sobie wiele wybaczyć, a także pokłócić się na śmierć i życie, nawet artystycznie - opowiada.
Potrafią też nieźle "zgotować" się na scenie. Wystarczy jedno słowo czy gest, by nie mogli zapanować nad śmiechem. Co na szczęście bawi nie tylko ich, ale i zachwyconą takim obrotem spraw publiczność.
- Mam bardzo ciekawe życie. Na nic bym go nie zamienił. To życie mnie ciągle zaskakuje, gdzieś mnie gna, ciągle się czemuś dziwię - mówi.
Mimo prześladującego go pecha, uważa siebie za szczęściarza. Od kilku lat żyje w udanym związku z tancerką Anną Głogowską, z którą ma prawie sześcioletnią córkę Julkę. Nie narzeka na brak propozycji zawodowych, realizuje swoje pasje...
Czy jest coś, co mu się w życiu nie udało? Tak. - Marzyłem o karierze w Hollywood. Do tego stopnia, że po szkole wysyłałem listy z prośbą o przyjęcie na różne uczelnie amerykańskie - wyznaje Gąsowski.
- Bo każdy chce podbić Amerykę. To aktorski afrodyzjak. Ale rozstałem się już z tym mitem - zapewnia.
Ewa Gassen-Piekarska