Reklama

"Power Couple": Olivier Janiak miał być uczestnikiem, został prowadzącym

Prowadzącym pierwszej polskiej edycji programu "Power Couple" jest Olivier Janiak. Pierwotnie jednak znany dziennikarz wraz ze swoją żoną, modelką Karoliną Malinowską, przymierzani byli do roli uczestników. Ze względu na nauczanie zdalne trojga swoich synów nie mogli sobie jednak pozwolić na to, by na trzy tygodnie odciąć się od życia rodzinnego.

Prowadzącym pierwszej polskiej edycji programu "Power Couple" jest Olivier Janiak. Pierwotnie jednak znany dziennikarz wraz ze swoją żoną, modelką Karoliną Malinowską, przymierzani byli do roli uczestników. Ze względu na nauczanie zdalne trojga swoich synów nie mogli sobie jednak pozwolić na to, by na trzy tygodnie odciąć się od życia rodzinnego.
Olivier Janiak - dziennikarz, prezenter telewizyjny i konferansjer / Jacek Kurnikowski /AKPA

Pierwszy odcinek "Power Couple" na antenie TVN będziemy mogli zobaczyć w sobotę, 20 marca. W programie występuje siedem znanych par, które przez trzy tygodnie mieszkają z innymi uczestnikami pod jednym dachem i mierzą się z niebanalnymi zadaniami.

Bohaterami show są Katarzyna Pakosińska i Irakli Basilashvili, Ewa Kasprzyk i Michał Kozerski, Janusz Chabior i Agata Wątróbska, Agata i Piotr Rubikowie, Aleksandra i Piotr Gruszka, Hubert Gromadzki i Magda Nędza oraz Tomek Torres i Paulina Łaba-Torres. "Mistrzem ceremonii" jest Olivier Janiak.

Obecność Oliviera Janiaka nie był pewnikiem. Zwłaszcza w roli prowadzącego. Najpierw twórcy show sondowali, czy on i jego żona Karolina Malinowska zostaną jedną z par biorących udział w show.

Reklama

"W grudniu zeszłego roku ja i Karolina dostaliśmy od producentki Marty Więch taką propozycję. Nie mogliśmy tego zrobić ze względu na trójkę dzieci i zdalne nauczanie. Karolina też w lutym miała swoją sesję. Trójki dzieci [12-letni Fryderyk, 10-letni Christian i 8-letni Julian - red.] nie ma za bardzo komu, ani jak podrzucić. Efekt był taki, że powiedziałem, że chętnie pojadę w delegacje i przeżyję tę przygodę, ale jako prowadzący" - wspomina w rozmowie z PAP Life Olivier Janiak.

W ramach tej delegacji pojechał pod Wrocław do Zamku Topacz, gdzie realizowano zdjęcia do programu. Zmagania uczestników uważał za fascynujące. Jednak najlepiej czuł się przyglądając się im z boku.

Janiak mówi, że amplituda emocji w "Power Couple" była ogromna. Nawet operatorzy pracujący przy programie, który widzieli w swojej karierze niejedno, płakali ze wzruszenia. Dziennikarz, pół żartem, pół serio, postawił pewną hipotezę, dlaczego ten program jest taką psychologiczną karuzelą.

"'Power Couple' to format izraelski. A tam służby specjalne są na najwyższym poziomie. Mosad słynie z tego, że nie przebiera w środkach, żeby wydobyć rozmaite emocje. Zastanawiałem się, czy przypadkiem te konkurencje, które czasem wyglądały banalnie, a które zostawały w uczestnikach na długo, nie są przez nich wymyślone" - stwierdza prezenter.

Janiak zwraca uwagę, że ten program pokazywano w 23 krajach i wszędzie cieszył się popularnością, co świadczy o jego uniwersalności i dopracowanej koncepcji.

"Większość uczestników mówiła, że przez parę tygodni przeżyła więcej niż przez kilka lat, że to bardzo przyspieszyło rozwój ich związku - tyle nowych rzeczy się o sobie dowiedzieli. Jedyna obawa jest taka, czy chcemy w tak ekspresowym tempie dowiadywać się wszystkiego o sobie. Wydaje mi się, że żadna z tych par nie żałuje udziału w programie. Na razie chyba nikt się nie rozstał, więc nie jest tak źle z formułą +Power Couple+" - przyznaje Janiak.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Olivier Janiak | TVN SA | Power Couple
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy