Pomaga w spełnianiu marzeń
Sam udział w "You Can Dance - Po prostu tańcz" nic nie załatwi, ale może sporo ułatwić - przekonuje jeden z jurorów show, Michał Piróg.
"Kurier TV": Wielu uczestników "You Can Dance" opowiada o przeciwnościach, które musieli pokonać, by móc tańczyć. Czy te historie wpływają na twoją ocenę ich umiejętności?
Michał Piróg: - Nie. Dla mnie ważne są tylko dwie rzeczy: technika i talent. Prywatne życie uczestników interesuje widzów i pozostałych członków jury. Jeśli ktoś przeżył różne dramatyczne chwile - bardzo mu współczuję, ale to nie zmieni mojej opinii o jego umiejętnościach tanecznych.
Jeśli chce się zostać profesjonalistą, to kiedy trzeba zacząć tańczyć? Są jakieś ograniczenia wiekowe?
- Tak. Górną granicą są dwudzieste urodziny i to pod warunkiem, że masz prawdziwy talent. Jeśli ktoś naprawdę marzy o zawodowstwie, to powinien zacząć trenować dużo wcześniej.
Przed nami finał programu. Wiesz, kto wygra?
- Dotychczas tylko dwa razy udało mi się trafnie wytypować zwycięzców: Wiolę Fiuk i Kubę Jóźwiaka. Dlatego wolałbym teraz nie podawać nazwisk. To, że ja uważam kogoś za świetnego tancerza, wcale nie oznacza, że akurat ta osoba wygra.
Kończy się program i co dalej? Czy uważasz, że uczestnicy "You Can Dance" zrobią karierę?
- To zależy tylko od nich. Sam udział w programie nic nie załatwi, ale może sporo ułatwić. Jeśli tancerz czeka aż propozycje same do niego przyjdą - to przegrał, ale jeśli stara się, chodzi na castingi - dużo może osiągnąć.
Komuś się udało?
- Tak. Marcin Florek z pierwszej edycji robi to, o czym zawsze marzył - choreografię do teatrów. Wiola Fiuk, Paulina Figińska, Kuba Jóźwiak i Natalia Madejczyk mają swój teatr na wybrzeżu. Udział w show na pewno pomógł im w spełnieniu marzeń.
Rozm.: Monika Ustrzycka
Najlepsze programy, najatrakcyjniejsze gwiazdy - arkana telewizji w jednym miejscu!