Reklama

Polsat zapłaci za Szczukę

Polsat ma zapłacić 500 tys. zł za wyemitowanie programu, w którym Kazimiera Szczuka nazwała autorkę audycji Radia Maryja Magdalenę Buczek "starą dziewczynką" i parodiowała jej sposób modlitwy - orzekł Sąd Najwyższy, oddalając kasację TV Polsat w tej sprawie

W marcu 2006 r. decyzję o nałożeniu kary na Polsat w wysokości 500 tys. zł za emisję tego programu podjęła ówczesna szefowa KRRiT Elżbieta Kruk. Polsat skierował sprawę do sądu.

W programie z 2006 roku Szczuka powiedziała: "Jestem zafascynowana pewną postacią z Radia Maryja. Ja nie wiem, jak ona się nazywa. To jest jakby taka stara dziewczynka, założycielka Dziecięcych Podwórkowych Kółek Różańcowych. I ona mówi taką specjalną ma melodię [głosu]". Parodiowała też sposób mówienia Buczek, mówiąc: "Módlmy się, żeby łaski Boże spłynęły na wszystkie dzieci z Dziecięcych Podwórkowych Kółek Różańcowych".

Reklama

Po emisji programu pojawiły się protesty przeciwko wypowiedzi Szczuki. Wskazywano, że Magdalena Buczek jest osobą niepełnosprawną, choruje na łamliwość kości. Protestowały m.in. osoby niepełnosprawne, związane z Radiem Maryja, a także dzieci z Dziecięcych Kółek Różańcowych. Szczuka oświadczyła, że nie wiedziała o chorobie Buczek.

Sąd Okręgowy w listopadzie 2007 roku orzekł, że doszło do naruszenia czci i ośmieszenia Magdaleny Buczek, co mogło ją narazić na utratę zaufania publicznego, niezbędnego do pracy z młodzieżą. Zaznaczył też, że przy emisji programu nie doszło do zachowania szczególnej staranności dziennikarskiej, gdyż nie ustalono przyczyn artykulacji głosu Magdaleny Buczek. Przypomniał, że rozmowa była odtwarzana po uprzednim nagraniu w studiu.

Polsat odwołał się od wyroku. Sąd Apelacyjny w październiku 2008 roku oddalił apelację. Uznał, że parodiowanie głosu autorki audycji poprzez kilkakrotne powtarzanie odmawianej przez nią modlitwy narusza uczucia religijne. Zaznaczył, że doszło do naruszenia dóbr osobistych Magdaleny Buczek.

Polsat, składając kasację, podkreślał, że sądy mogły przeanalizować możliwość zastosowania przez przewodniczącego innych środków - m.in. wezwania do zaniechania działania, a nie stosowania kary.

SN, oddalając kasację, powołał się na orzecznictwo Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Zaznaczył, że Europejska Konwencja Praw Człowieka i Podstawowych Wolności gwarantując każdemu swobodę wypowiedzi, nakłada też pewne ograniczenia, których celem jest ochrona czci i dobrego imienia innych osób. Podkreślił, że wolność wyrażania opinii nie jest absolutna i może doznawać pewnych ograniczeń formalnych i materialnych. Zaznaczył, że "nawet wypowiedź artystyczna nie może być obraźliwa".

Stwierdził też, że ustawa o radiofonii i telewizji z 1992 roku nakłada na przewodniczącego KRRiT obowiązek nałożenia kary w przypadku, gdy stwierdzi on naruszenie przepisów ustawy. "To nie jest uprawnienie, ale obowiązek" - zaznaczył.

TV Polsat nie komentuje wyroku. "Podnosiliśmy, że przed wymierzaniem kary nie zostaliśmy zobowiązani przez KRRiT do zaniechania naruszenia przepisów ustawy o radiofonii i telewizji. Przepisy ustawy są nieprecyzyjne. Pewne decyzje są podejmowane przez KRRiT w sposób uznaniowy. Jest pewna nawet dowolność przy interpretacji przepisów. Jednak szanujemy wyrok SN i go nie komentujemy" - powiedział rzecznik Polsatu Tomasz Matwiejczuk.

Zgodnie z ustawą o radiofonii i telewizji w przypadku naruszenia przepisów ustawy przewodniczący Krajowej Rady wydaje decyzję nakładającą na nadawcę karę pieniężną w wysokości do 50 proc. rocznej opłaty za używanie częstotliwości przeznaczonej do nadawania programu, a w przypadku gdy nadawca nie uiszcza opłaty za częstotliwość, karę pieniężną w wysokości do 10 proc. przychodu nadawcy, osiągniętego w poprzednim roku podatkowym.

Fragmentu programu Polsatu nie ma w internecie, za to znaleźliśmy materiał, w którym Kazimiera Szczuka opowiada dowcip o pedofilu:

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy