Pokaże się z innej strony
Gra w teatrze, planuje udział w kilku serialach. Tymczasem zobaczymy go... śpiewającego w programie satyrycznym na żywo. Piotr Cyrwus zdradza, jaki rodzaj humoru bawi go najbardziej i od czego, jego zdaniem, zależy udana rola.
Współpraca z Szymonem Majewskim i udział w reklamie społecznej "Przytul psa" pokazały pana z zupełnie nowej dla widzów strony. Ma pan poczucie, że dzięki tym projektom udało się panu odciąć od wizerunku Ryszarda Lubicza z "Klanu"?
Piotr Cyrwus: - To pytanie mnie zawsze rozczula do łez. Wszyscy dziennikarze chcą mnie na siłę odciąć od Ryszarda Lubicza. W czasie, gdy grałem w 'Klanie', wcieliłem się w co najmniej kilkanaście innych postaci. Ta była jedną z wielu, no, może bardziej widoczna.
- Jakbym nie zagrał Ryśka, to może nikt by się nie zgłaszał do mnie o udzielenie wywiadu (śmiech)? Teraz mam inne role, projekty i czuję satysfakcję, że mogę pokazać się z innej strony. Na tym m.in. polega mój zawód.
Z jakimi reakcjami fanów spotyka się pan po tych rolach?
- To jest zupełnie inna publiczność. Młodzi ludzie uważają, że przed 'Klanem' i internetem nic nie było. Cieszę się, że mnie odkrywają na nowo. Miło mi z tego powodu.
Wspomniany spot, w którym zagrał pan szefa mafii, zrobił w sieci furorę. Pokazał pan, że ma duże poczucie humoru. Planuje pan kolejne takie przedsięwzięcia?
- Nasze występy czy role zależą od tego, czy się je dostanie. Czy to jest dobry materiał. Później ludzie, z którymi się pracuje. Tyle czynników musi się zgrać, żeby zrobić coś interesującego. Planuję takie przedsięwzięcia. Zobaczymy, co z tych planów wyniknie.
Jaki rodzaj humoru bawi pana najbardziej?
- Przede wszystkim lubię anegdoty związane z moim zawodem oraz żarty sytuacyjne. Bynajmniej nie wyśmiewanie się z ludzi.
Co przygotował pan na występ w programie "Dzięki Bogu już weekend"? To prawda, że zaśpiewa pan z kabaretem Neo-Nówka?
- Takie chodzą słuchy (śmiech). To wszystko jest tajemnicą. Zobaczymy.
Czy konwencja programu "na żywo" to większy stres?
- Jestem aktorem teatralnym, więc spotykam się z żywą widownią kilkanaście razy w miesiącu. To nie stres, to wyzwanie, efekt występu mamy natychmiast i to jest frapujące.
Niewielu aktorów śpiewa. Czy szkoli się pan w tym kierunku pod okiem specjalistów?
- Żeby śpiewać, trzeba... śpiewać i ćwiczyć. Trochę ćwiczę i przyznam, że bardzo to lubię.
Nad czym jeszcze pan obecnie pracuje? Wiem, że wkrótce pojawi się pan w gwiazdorskim epizodzie w serialu "rodzinka.pl"...
- Boże, byłem Ryśkiem z 'Klanu', później celebrytą, teraz już gwiazdorem (śmiech). Jak na jeden rok to dużo. Wolę jednak być aktorem i robić to, co do mnie należy i to, co potrafię. Tak, pojawię się w 'rodzince.pl' i może innych serialach, filmach. Pracuję dużo w teatrze i to mi sprawia wielką przyjemność. Zapraszam do Teatru Polskiego w Warszawie, do Teatru Kamienica i do Teatru STU w Krakowie.
Rozmawiała Joanna Bogiel-Jażdżyk.