Piotr Ligienza: Nowy wójt w "Ranczu"?
W "Ranczo" przymierza się do roli wójta. Prywatnie stroni od polityki. Woli spędzać czas z dziećmi.
Lubi pan Fabiana Dudę?
Piotr Ligienza: - Zdecydowanie tak. Przez osiem lat bardzo dobrze się poznaliśmy. Nie ze wszystkimi jego decyzjami się zgadzam, ale to równy gość.
Czy Duda zostanie wójtem Wilkowyj?
- Niestety, nie mogę tego państwu zdradzić, choć mnie korci.
Prywatnie ma pan zacięcie społecznikowskie? Mógłby pan np. zostać radnym?
- Ja się do tego zupełnie nie nadaję. Kompletnie nie kręci mnie ten rodzaj aktywności. Oczywiście pomoc innym, jakaś walka w imię dobrej sprawy to zupełnie co innego, ale od polityki trzymam się z daleka.
Duda przeszedł ciekawą przemianę - od karierowicza do porządnego faceta. Który wątek grało się lepiej?
- Muszę przyznać, że oba były dla mnie nietuzinkowe. Duda-karierowicz był wyzwaniem, ale proszę mi wierzyć, że to wielka przyjemność dla aktora zmierzyć się z taką postacią. Dla mnie jest w tym coś ekscytującego, gdy pracuję nad rolą, która jest tak niejednoznaczna, której charakter jest kompletnie inny niż mój. To są po prostu dwa odległe bieguny. Musiałem w nim znaleźć coś, co pomogłoby mi zrozumieć jego postawę. Ostatecznie okazało się, że scenarzyści mają inną wizję postaci i Duda zaczął się zmieniać. Granie "porządnego faceta" też ma wiele plusów. Przemiana Fabiana Dudy sprawiła, że pojawiają się u jego boku piękne kobiety i muszę powiedzieć, że są dzięki temu momenty arcyciekawe.
Dołączył pan do obsady "Strażaków". Pana postać na razie jest niejednoznaczna. Będzie pan szkodził czy pomagał?
- Czas pokaże. Póki co objawiłem się jako niepozorny, naiwny, może trochę nierozsądny chłopak, ale zapewniam, że pod tą powierzchownością kryje się tajemnica.
Nie wystąpił pan w "Tańcu z gwiazdami" ani innym show, nie ma pana na "ściankach", w internecie trudno znaleźć jakieś informacje o panu. Tak pan broni prywatności?
- Rzeczywiście, cenię ją sobie. Jako aktor wolałbym być postrzegany przez pryzmat swoich dokonań zawodowych i artystycznych, nie życia prywatnego. Kevin Spacey powiedział kiedyś w jakimś wywiadzie: "Nikt nie wie, kim naprawdę jestem i mam nadzieję, że ten stan rzeczy się utrzyma, gdyż jest on bardzo korzystny dla mnie jako aktora". I coś w tym jest.
Znalazłam tylko informację, że ma pan córkę Antoninę. Znajduje pan dla niej czas? Jeśli tak - co wtedy robicie?
- Informacje w internecie są mocno nieaktualne. Podobnie jak zdjęcia tam zamieszczone. Powiem tylko, że jestem szczęśliwym ojcem dwójki dzieci. Mam córkę, a od niemal roku również syna. Pracuję sporo, ale dla nich zawsze znajdę czas w ciągu dnia. Co wtedy robimy? Różnie... zazwyczaj to, na co mają aktualnie ochotę.
Ewa Gassen-Piekarska
Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!