Piotr Cyrwus: Pełnokrwiste role
"Zdzisława, którego gram, chciałbym wykreować na faceta znaczącego, tak jak wykreowałem poprzedniego bohatera" - mówi o swojej roli w serialu "Na Wspólnej" Piotr Cyrwus. Czy uda mu się zerwać z wizerunkiem Ryśka z "Klanu"?
Pana rola w serialu "Na Wspólnej" to epizod czy bardziej rozbudowany wątek?
Piotr Cyrwus: - Na razie scenarzyści zafundowali mi wprowadzenie się pod ten adres. Mam nadzieję, że trochę tam zabawię - chyba, że mój współlokator okaże się być na tyle uciążliwy, że będę musiał się wyprowadzić - ale nie mogę powiedzieć, na jak długo. Po paru spotkaniach z moim serialowym sąsiadem widzę, że będzie to bardzo namiętny związek.
Serial emitowany jest już od 2003 roku. Jak pracuje się panu z tak zgraną już ekipą?
- Na początku, jak zawsze, kiedy przychodzi się do nowej pracy, jest trochę ciężko, dlatego że wszyscy - mówiąc kolokwialnie - patrzą ci na ręce. Oczywiście, jestem narażony też na porównywania, jako że mam taki, a nie inny background serialowy, a jeszcze tym bardziej, dlatego, że serial "Na Wspólnej" jest trochę podobny w gatunku do poprzedniego serialu, w którym występowałem. Zdzisława, którego aktualnie gram, chciałbym wykreować na faceta znaczącego, tak jak wykreowałem poprzedniego bohatera. Jest to zmierzenie się z pewną materią, dlatego też wziąłem tę rolę, bo jest ona dla mnie wymagająca. Pewnie łatwiej byłoby przyjść do serialu sensacyjnego, pobiegać z pistoletem, pomruczeć pod nosem i tak wytworzyć nową postać. Wyzwaniem jest osiągnąć to w tym samym gatunku.
Czyli lubi pan takie aktorskie wyzwania, żeby nie iść po prostej, tylko trochę się wysilić?
- Tak. Wystarczy przyjść do Teatru Polskiego, w którym pracuję, by zobaczyć, że każda moja rola jest zupełnie z innej beczki. Gram nawet amantów i nie boję się tego. Tu się bałem, dlatego że serial jest o podobnej fakturze i rolę trzeba zbudować w zasadzie z niczego. Jest parę danych na temat tej roli, ale nie wiem, w jakim kierunku ona zmierza.
Wielu Polaków kojarzy pana z roli w serialu "Klan". Choć Rysia nie gra pan już od kilku lat, zdarza się jeszcze, że ludzie podchodzą do pana i zaczepiają?
- To tendencyjne pytanie (śmiech). Oczywiście, że się zdarza, dlatego że jestem aktorem popularnym właśnie przez tę rolę.
Pewnie już się pan przyzwyczaił i podchodzi do tego z dystansem...
- Oczywiście, mam do tego ogromny dystans. Na początku zawsze, kiedy wychodzi się z takiego serialu, jest ciężko - choćby przez samo myślenie o przyszłej pracy. Przyznam, że teraz akurat nie mam problemu z pracą. Jestem szczęśliwy, że wróciłem do teatru, bo zawsze chciałem to robić. A od czasu do czasu lubię zmierzyć się z taką pełnokrwistą rolą, jak ta w serialu "Na Wspólnej".
Z Piotrem Cyrwusem rozmawiała Paulina Persa (PAP Life).