Reklama

Piers Morgan triumfuje po odejściu z "Good Morning Britain"

Piers Morgan, znany z kontrowersyjnych wypowiedzi były już gospodarz brytyjskiego programu "śniadaniowego" - "Good Morning Britain", nadawanego przez platformę telewizyjną ITV, oświadczył, że pozostanie wierny idei wolności słowa. Pochwalił się też niebywałym sukcesem, jaki odniósł w ostatnich dniach.

Piers Morgan, znany z kontrowersyjnych wypowiedzi były już gospodarz brytyjskiego programu "śniadaniowego" - "Good Morning Britain", nadawanego przez platformę telewizyjną ITV, oświadczył, że pozostanie wierny idei wolności słowa. Pochwalił się też niebywałym sukcesem, jaki odniósł w ostatnich dniach.
Piers Morgan odchodzi z poczuciem dobrze wykonanej misji /MWE/GC Image /Getty Images

Piers Morgan zrezygnował z pracy po tym, gdy na jego głowę posypały się zarzuty (także ze stron współpracowników) o: stronniczość, nieczułość i niewrażliwość wobec dramatu Meghan Markle i księcia Harry'ego. Konkretnie o to, że prezenter nie wierzy w szczerość ich słów, a słynny wywiad pary książęcej dla Oprah Winfrey uznaje za tani spektakl, wymierzony w rodzinę królewską.

Zarówno w poniedziałkowym, jak i we wtorkowym programie "Good Morning Britain", Morgan stał na stanowisku, żeby nie wierzyć w oskarżenia rzucane przez małżeństwo H&M (tak Harry i Meghan często określani są w mediach) pod adresem rodziny królewskiej i instytucji brytyjskiej monarchii parlamentarnej. Nie wierzyć, bo jego zdaniem w emocjonalnym wystąpieniu pary książęcej zabrakło konkretów i dowodów.

Reklama

W poniedziałek prezenter odniósł się głównie do oskarżenia o rasizm, wygłoszonego przez Meghan Markle. Uznał, że ogólnikowego wyznania, jakoby ktoś (tajemnicza osoba z rodziny królewskiej) zastanawiał się nad odcieniem skóry potomków H&M nie można z automatu uznać za zachowanie rasistowskie. Wtedy od czarnoskórej prezenterki Trishy Goddard usłyszał, że akurat on nie powinien podnosić tematu rasizmu, bo jest bogaty, biały i uprzywilejowany.

Następnego dnia w podobnym tonie odpowiedział mu inny, również czarnoskóry, prezenter - Alex Beresford. On zasugerował ponadto że "niszczenie" Meghan Markle przez Piersa Morgana ma charakter osobisty i bierze się z dawnej zażyłości pomiędzy prezenterem i aktorką (zanim ta poznała Harry'ego i została księżną).

To spięcie doprowadziło do tego, że Morgan nagle wyszedł ze studia. A Beresford wrócił do tematu rasizmu, mówiąc, że on też słyszał pytania "w jakim odcieniu kakao będą jego dzieci" i wcale nie odbierał ich neutralnie, a właśnie rasistowsko. Nie ukrywał też, że zachowanie Morgana uważa za "żałosne" i "diaboliczne".

Po tym programie dyrektor naczelna ITV Carolyn McCall zasugerowała, że Piers Morgan będzie musiał tonować swoje wypowiedzi. Także z powodu oburzenia widzów. Po poniedziałkowym programie do Ofcom (Office of Communications), brytyjskiego urzędu nadzorującego rynek mediów i telekomunikacji, przyszło bowiem aż 41 tysięcy skarg.

Morgan w odpowiedzi... podziękował stacji za sześć lat prowadzenia "Good Morning Britain" i na razie ogranicza się do celebrowania wolności osobistej w mediach społecznościowych. Wcześniej na gorąco skrytykował w nich słynny wywiad książęcej pary, pisząc, że nie uwierzyłby Meghan, nawet gdyby była pogodynką i że ona oraz Harry obs... rodzinę królewską, udając że to z troski o jej losy.

Już po odejściu z ITV (za porozumieniem stron, jak zaznaczono w komunikacie platformy), opublikował stonowane - jak na niego - oświadczenie. "W poniedziałek powiedziałem, że nie wierzę w to, co Meghan Markle powiedziała w wywiadzie z Oprah. Miałem czas, by zastanowić się nad tą opinią. Nadal nie wierzę. Jeśli wy wierzycie, O.K. Wolność słowa to wzgórze, na którym umrę szczęśliwy. Dzięki za całą miłość i nienawiść. Mam zamiar spędzać więcej czasu ze swymi opiniami" - napisał.

Słowa te Morgan zilustrował memem z wizerunkiem Winstona Churchilla i cytatem: "Według niektórych ludzi wolność słowa polega na tym, że mogą swobodnie mówić, co chcą, ale jeśli ktoś im odpowie, to skandal". W komentarzach pod postem żywa jest jednak opinia, że cytatem z Churchilla trafił jak kula w płot. Przecież to on wyszedł ze studia, gdy nie spodobały mu się słowa Alexa Beresforda.

Inni zwracają uwagę prezenterowi, że wolności słowa, do której tak bardzo jest przywiązany, po prostu nadużył. Jeden z internautów napisał: "Wolność słowa jest w porządku. Ale chodzi też o to, w jaki sposób z niej korzystamy. Masz swoje powody do wyrażenia takiej, a nie innej opinii i to jest Twój wybór. Jednak sposób, w jaki ją wyraziłeś, nie był w porządku".

Piers Morgan wkrótce opublikował na Instagramie i Twitterze jeszcze jeden post. Wynika z niego, że jest autorem największego sukcesu w historii "Good Morning Britain", ponieważ program ten po raz pierwszy zanotował większą oglądalność niż konkurencyjna "śniadaniówka" - "BBC Breakfast". "Moja praca jest zakończona" - dodał prezenter.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Piers Morgan
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy