Paulina Młynarska wylicza grzechy matek i prosi, by ich nie idealizować
Z okazji obchodzonego dziś Dnia Matki media społecznościowe zalała fala zdjęć mam i ciepłych słów na ich temat. Inaczej do tego święta podeszła Paulina Młynarska, która wyliczyła problemy, z jakimi boryka się wiele matek, ale też wypunktowała ich błędy. W poście na Facebooku zaapelowała do odbiorców, by nie idealizowali macierzyństwa. "To terror czwartego przykazania. Zmowa milczenia, która nie pozwala nazywać rzeczy po imieniu" - napisała.
Obchodzony dziś Dzień Matki skłonił wiele osób do opublikowania w sieci czułych podziękowań dla swoich rodzicielek, pisania o tym, jak wiele matkom zawdzięczamy i czego nas nauczyły. Złamać tę niepisaną zasadę postanowiła tymczasem Paulina Młynarska. Zaangażowana w walkę o prawa kobiet pisarka i trenerka jogi podzieliła się refleksją na temat zafałszowanego obrazu macierzyństwa, jaki dominuje w mediach i popkulturze. Według Młynarskiej, zamiast wynosić macierzyństwo na piedestał i koncentrować się wyłącznie na jego jasnych stronach, warto zwrócić uwagę na problemy, z jakimi wciąż boryka się wiele matek - krzywdzonych, pozbawionych wsparcia, doświadczających przemocy.
"Są matki, które nie kochają, są takie, które zostały kiedyś tak skrzywdzone, że nie potrafią opiekować się sobą, a co dopiero innymi (swoimi) dziećmi. Są takie, którym nikt nigdy nie pomógł, choć było można i w swojej bezradności krzywdzą teraz własne dzieci. Są matki, którym próbowano nieść pomóc, ale ją odrzuciły. Istnieją na tym świecie matki tak uwikłane w patriarchat, że zawsze zamiast dzieci wybierają mężczyzn. Nawet wtedy, gdy zagrażają oni ich dzieciom. Są matki, które ze swoich dzieci robią żywe tarcze w konfliktach. I takie, które je wyrzucają na bruk, bo wolą mieć rację niż dziecko. Są matki topiące swe młode w poczuciu winy, na każdym kroku wypominające im bezmiar swojego poświęcenia - niezmordowane męczennice" - wylicza Młynarska.
Według pisarki grzechy matek, choć często wynikają z doświadczanych w przeszłości krzywd, nie powinny być lekceważone. Bo w rezultacie cierpią ich dzieci, które wchodzą w dorosłe życie z niskim poczuciem własnej wartości. I powielają szkodliwe wzorce we własnych rodzinach. "Są matki narcystyczne, traktujące swe dzieci jak przedłużenie własnych paznokci i tak przejęte ich emocjami, jak brudem za paznokciami. I wiele, wiele więcej. I są dzieci tych matek. Potwornie poranione, ledwo żywe, często zamknięte w zbroi, w tym dniu szczególnie uwierającej, ciasnej. Idealizowanie obrazu macierzyństwa i niedopuszczanie do siebie jego ciemnych stron nie prowadzi do niczego dobrego. To terror czwartego przykazania. Zmowa milczenia, która nie pozwala nazywać rzeczy po imieniu" - pisze dobitnie Młynarska.
Ów wyidealizowany obraz matki córka Wojciecha Młynarskiego proponuje zastąpić figurą "wystarczająco dobrej matki", której definicję sformułował kilkadziesiąt lat temu wybitny psychoanalityk dziecięcy Donald Winnicott. Wyjaśnił on, że "wystarczająco dobra matka zapewnia opiekę fizyczną i zaspokaja potrzebę emocjonalnego ciepła i miłości swojego dziecka. Chroni także swoje dziecko przed tymi częściami jej samej, w których rodzą się mordercze uczucia, gdy na przykład jej dziecko nieustannie krzyczy, krzyczy i płacze".
Młynarska, która ma 29-letnią córkę z pierwszego małżeństwa, zakończyła swój wpis apelem do innych matek, by starały się konfrontować z trudnymi emocjami związanymi z macierzyństwem. "Każda z nas - matek, ma w sobie jakiś cień. Jeżeli uda nam się tam zajrzeć, uznać, rozpoznać to co w byciu matką jest dla nas nieznośne, trudne, odpychające (a gwarantuję, że każda ludzka matka ma takie kawałki), jest szansa, że ochronimy nasze dzieci przed nami samymi. Tego nam, matkom ludzkich dzieci i naszym dzieciom, życzę" - podsumowała.