Paranienormalni w amerykańskim stylu
Staramy się łączyć dobrze znany nam świat kabaretowy z rozrywką telewizyjną - mówią Igor Kwiatkowski i Robert Motyka. Przygotowują też repertuar na nowy sezon show, który ruszy jesienią.
Skąd pomysł na "Paranienormalni Tonight"? To była potrzeba chwili? Impuls?
Robert Motyka: - O programie telewizyjnym myśleliśmy intensywnie od kilku lat. Były różne przymiarki, nawet doszło do prób, ale nic z tego wówczas nie wyszło. Albo my nie byliśmy gotowi, albo nie było czasu, albo...
Igor Kwiatkowski: - Albo telewizja nie była na nas gotowa (śmiech).
Robert Motyka: - Igor oglądał wszystkie odcinki "Saturday Night Live". Nie oznacza to, że kopiujemy jeden do jednego formułę amerykańskiego programu. Dlatego w naszym show pojawiają się znane z Kabaretu Paranienormalni postaci: Kryspin, Mariolka i Balcerzak. Występują w nowych dla siebie rolach. Na przykład Mariolka w roli dziennikarki, która zadaje "inteligentne" pytania zaproszonym gościom.
Ktoś z nich was czymś zaskoczył?
Robert Motyka: - Okazuje się, że nasi goście potrafią złapać dystans, żartować z siebie i przede wszystkim dobrze się przy tym bawią.
Igor Kwiatkowski:- To chyba zasługa tego, że mogą czuć się w naszym programie bezpiecznie. Nie zaskakujemy ich niezręcznymi pytaniami, nie zaglądamy pod kołdrę, tylko zapraszamy do wspólnej zabawy.
Czy w trakcie realizacji zdjęć zdarzyło się coś, co was szczególnie rozbawiło?
Igor Kwiatkowski: - W odcinku z piłkarzami ręcznymi, Sławkiem Szmalem i Piotrem Chrapkowskim, Robert założył elegancki garnitur. W szatni tuż przed nagraniem ktoś zauważył, że o ile marynarka leży dobrze, o tyle spodnie są ciut opięte i okrasił to komentarzem: "Byleby nie strzeliły podczas nagrania".
Robert Motyka: - Potem na wizji mieliśmy konkurs rzutów karnych, ja stanąłem na bramce, no i stało się. Podczas mojej parady bramkarskiej spodnie w kroku spektakularnie strzeliły, ku uciesze damskiej części publiczności w studiu.
W ubiegłym roku obchodziliście dziesięciolecie istnienia. Jak wspominacie czas jubileuszu?
Robert Motyka: - To był bardzo intensywny okres, bo równocześnie finalizowaliśmy rozmowy na temat "Paranienormalni Tonight". Dzięki temu wiele się jednak dowiedzieliśmy na nasz temat, przypomnieliśmy sobie, skąd pochodzimy i uświadomiliśmy sobie, dokąd chcemy zmierzać.
Igor Kwiatkowski: - Świetnie czuliśmy się podczas wywiadu z panem Tomaszem Raczkiem, gdy nagrywaliśmy wywiad-rzekę w warszawskim Teatrze Roma. Wspaniała publiczność, a konfrontacja z jednym z najbardziej cenionych krytyków filmowych to było coś! W trasie z okazji 10-lecia pojawiła się też mała Amelka, która podbiła nasze serca i wcieliła się w rolę Mariolki sprzed dwudziestu, trzydziestu lat.
Czy mimo doświadczenia odczuwacie tremę przed występami na scenie?
Robert Motyka: - Oczywiście! Towarzyszy nam zawsze i to jest chyba najwspanialsze w tej profesji. Dzięki niej czujemy adrenalinę, która nas napędza i daje ten niepowtarzalny dreszczyk, który uwielbiamy.
Igor Kwiatkowski: - I nie ma znaczenia, gdzie występujemy, czy jest to telewizyjne studio, czy plener. Zawsze dajemy z siebie sto procent. Publiczność, nawet ta najmniejsza, jest dla nas najważniejsza!
A wasze plany na najbliższą przyszłość?
Robert Motyka: - Szykujemy się do kolejnego sezonu "Paranienormalni Tonight", który wystartuje jesienią. Do tego ruszamy z trasą Baltic Tour, podczas której jak zawsze zawitamy do polskich kurortów. Już teraz możemy zdradzić, że pojawi się wakacyjna wersja skeczu z Jackiem Balcerzakiem. Naszą największą siłą jest praca zespołowa. Udało się nam stworzyć team, który dobrze funkcjonuje. Każdy ma w nim swoje zadanie i stara się wykonać je najlepiej, jak potrafi.
Igor Kwiatkowski: - W wakacje otworzymy także nasz sklep internetowy, w którym sprzedawać będziemy paranienormalne gadżety. Działamy!
Rozmawiał Artur Krasicki.