Reklama

Paolo Cozza: Historia romantycznego szaleństwa

Przyjechał do nas w poszukiwaniu przygody. Miał taki urok, że został gwiazdą w polskiej telewizji.

Od dziewiętnastu już lat mieszka w Polsce. Dekadę temu, dzięki programowi "Europa da się lubić",= stał się najpopularniejszym chyba Włochem nad Wisłą. Sam był tym zaskoczony, bo nie widział siebie w show-biznesie.

Wychowany w rodzinie inteligenckiej Paolo Cozza (51 l.) swoją przyszłość wiązał raczej z zawodami, które nie wymagały kamery i blasku fleszy. Skończył wydział prawa uniwersytetu w Mediolanie, po nim obronił aplikację adwokacką. I zapowiadał się na świetnego prawnika, szybko zdobył etat w prestiżowej włoskiej kancelarii. I nagle postanowił to wszystko rzucić. W ciągu jednego dnia podjął decyzję, że jedzie do Polski.

Reklama

- Świadomość rozpoczęcia wszystkiego od zera nie stanowiła dla mnie żadnej przeszkody, tak jak i kompletna nieznajomość języka polskiego. Jednym słowem: moja polska przygoda to historia romantycznego szaleństwa! - wspomina Paolo.

Myli się jednak ten, kto widzi w nim lubiącego przygodę, beztroskiego południowca. Paolo mocno stąpa po ziemi. Zaraz po przyjeździe do Warszawy chciał się zatrudnić w jakiejś polsko-włoskiej firmie, gdzie mógłby wykorzystać znajomość włoskiego handlu, prawa i języka. Rozmowa kwalifikacyjna wypadła świetnie, a mimo to nie został przyjęty!

- Zażyczyłem sobie... polską pensję, która była o wiele niższa od tej, którą otrzymywali Włosi zatrudnieni w tej firmie. To wzbudziło ich obawy. Wzięli mnie chyba za mafiozo, który szuka pracy będącej przykrywką dla swoich ciemnych interesów. A ja machnąłem na to wszystko ręką i założyłem własną firmę z akcesoriami samochodowym - mówi.

Trzeba dodać, że firma, którą wtedy założył, bardzo prężnie działa na naszym rynku. Za rok będzie obchodzić swoje 20-lecie.

Podczas tych spędzonych w Polsce lat nie było momentu, w którym Paolo żałowałby swojej decyzji. Polska jest jego drugim domem, tym, do którego dziś wraca najchętniej. Znalazł u nas szczęście, w biznesie i życiu osobistym. Założył rodzinę. 7-letni Valentino i dwa lata młodsza Nicole mówią po polsku i po włosku. Żona showmana, Iwona, to góralka z Beskidu Sądeckiego, ale o... włoskim temperamencie.

Polacy są podobni do Włochów. Są tylko bardziej zamknięci. Ale tak samo lubimy dobrą kuchnię, świętowanie i sztukę radzenia sobie w życiu - przekonuje Paolo.

W Polsce znalazł drugą ojczyznę. Zadomowił się w Warszawie, ale też wybudował dom w górach, w Rytrze, rodzinnej miejscowości żony. Ma tu ulubiony fotel w salonie, na którym pasjami ogląda włoską ligę i mecze reprezentacji. - Mam rodzinę, mam dom, mam mecze. Nic mi więcej nie potrzeba - mówi.

LW

Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!

Chcesz poznać lepiej swoich ulubionych artystów? Poczytaj nasze wywiady, a dowiesz się wielu interesujących rzeczy!

Świat & Ludzie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy