Oprah Winfrey ma tylko troje przyjaciół. Kim są?
Oprah Winfrey słynie z tego, że potrafi nakłonić do zwierzeń niemal każdego rozmówcę. Sama jednak otwiera się rzadko. Z rozmowy, jaką właśnie odbyła, goszcząc w programie Hody Kotb "Making Space", wynika, że przyjaźni się jedynie z trzema osobami. Są to Maria Shriver, Gayle King i Bob Greene.
Jak przekazuje serwis "People", jedna z najbardziej znanych osobowości telewizyjnych mimo nieprawdopodobnej łatwości nawiązywania kontaktów i otwartości, w życiu prywatnym tylko nielicznych dopuszcza do siebie bliżej.
Jedną z takich osób w życiu Oprah Winfrey jest 65-letnia amerykańska dziennikarka Maria Shriver, którą poznała... w łazience telewizji w Baltimore. 42 lata temu. "Zawsze powtarzam, że to była boska interwencja" - zdradziła w programie Kotb gwiazda. "Przyszłam o poranku, weszłam do łazienki, w której ona po nieprzespanej nocy dosłownie ochlapywała swoją twarz wodą. Zaczęłyśmy rozmawiać. Niemal od razu poczułyśmy, że łączy nas spirytualna więź. Dziś wiem, że jest to jedna z najważniejszych moich przyjaźni, ponieważ towarzyszy mi od początków kariery" - podsumowała.
Maria Shriver opisując swoją relację z Oprah Winfrey, nazywa ją przyjaźnią sprawdzoną, prostą i niewymagającą sztucznego podsycania. "Najbardziej wzruszały mnie u niej pozornie proste gesty. Takie, jak chociażby przynoszenie mi kubka z kawą czy wody w pracy. Nie byłam do tego przyzwyczajona. Nikt mnie nigdy w taki sposób nie traktował. Nawet w domu (dziennikarka należy do rodziny Kennedych, jej mama była siostrą Johna F. Kennedy'ego - przy. red.), choć miałam bardzo dobry kontakt z mamą. Byłam motywowana, byłam wspierana, ale niekoniecznie ceniona" - wyznała była żona Arnolda Schwarzeneggera.
Oprah Winfrey nie ukrywa, że połączyło je też i to, że obie zaznały w telewizji traktowania, które dziś nazywa "agresją lub mikroagresją". A mówiąc to, ma na myśli gorsze traktowanie wynikające tylko z faktu bycia kobietą. Dziś obie mają na tyle ugruntowaną pozycję zawodową, ale i świadomość własnej wartości, że nie czują już potrzeby zadowalania innych, czy udowadniania komukolwiek czegokolwiek.
Osiągnięcie takiego stanu ducha mogłoby być dla Oprah Winfrey trudniejsze, gdyby nie kolejna ważna postać w jej życiu - 62-letni Bob Greene. Trener, autor poczytnych książek o dietach i utrzymywaniu ciała w dobrej kondycji. Oprah Winfrey nazywa go "odpowiedzią na jej modlitwy". "Poznałam go w spa w Kolorado, gdzie podejmowałam kolejną walkę o odzyskanie kontroli nad ciałem. Myślałam wtedy, że już zawsze będę gruba i nigdy nad tym nie zapanuję" - wyznała dziennikarka, której walce z nadwagą przyglądała się niemal cała Ameryka. "Okazało się, że on mnie nie osądzał. On mnie rozumiał. Praca z Bobem była bezcenną terapią" - podkreśliła.
O swojej przyjaźni z 66-letnią dziennikarką telewizyjną, Gayle King, Oprah Winfrey opowiadała już wielokrotnie, ostatnio w lipcu, w materiale zrealizowanym przez CNN. Za każdym razem podkreślając, że kluczem do przyjaźni jest otaczanie się ludźmi, którzy są szczęśliwi w swoim życiu. "Bo tylko szczęśliwi ludzie są w stanie wnieść szczęście w twoje życie" - zaznaczyła. Ich przyjaźń zaczęła się, gdy King miała 21 lat, Oprah 22. I trwa do dziś. King przyznała, że jest tylko jedna rzecz, której zazdrości Oprah. To śpiewanie i tańczenie na jednej scenie z Tiną Turner.