Olaf Lubaszenko: Gdybym mógł cofnąć czas...
Aktor, reżyser, piłkarz, a nawet wokalista. Jak każdy z nas, miał na siebie wiele różnych pomysłów. Olaf Lubaszenko opowiada, co wie o pracy strażaka, jakie ma plany pisarskie i czy może się zdarzyć przyjaźń w środowisku show-biznesowym.
"Strażacy". Nie ma chyba chłopca, który nie chciałby nim być. Pan...?
Olaf Lubaszenko: - Tak, oczywiście. Ale dzięki roli w tym serialu mogę bardzo wyraźnie oddzielić pracę iluzji, marzeń dziecięcych, wyobraźni od tego, czym ta praca jest naprawdę. I to jest dla mnie taka główna lekcja - że być może nie uświadamiamy sobie należycie, jak ciężka, niebezpieczna i bardzo wyjątkowa jest to robota.
Czy ten serial da nam wyobrażenie o tym, jak praca strażaków w rzeczywistości wygląda?
- Na pewno. Choć jestem w podobnej sytuacji jak pani, widziałem na razie niewiele. Myślę, że ważne są oczywiście też relacje między bohaterami, to jest zarysowane dość wyraźnie. Już wiemy, kto się z kim lubi, kto do kogo coś ma, a to się będzie ładnie rozwijać i nastąpią nieoczekiwane zwroty akcji. Ale widać, że praca straży pożarnej to jest wdzięczny temat do filmowej eksploatacji.
Strażacy wkładają w swój zawód wiele sił fizycznych, ryzykują życie. Z kolei aktor wkłada w pracę siebie, duszę. Czy ten drugi rodzaj pracy można uznać za bezpieczniejszy?
- To jest bardzo głębokie pytanie. Nie wiem, czy w konwencji, którą operujemy, zdołam odpowiedzieć jednym zdaniem. Na pewno praca z emocjami, z własnym wnętrzem, bywa niebezpieczna. Ale to jest temat na osobne rozważania. W tej chwili mówimy o strażakach i o tym, jak piękna i pełna poświęceń jest ich praca. Pełna wielkich wyzwań. Porównywać tych zawodów nie można.
Za młodu widział pan siebie raczej jako pisarza czy socjologa. Bywa, że żałuje pan, że nie został ani jednym, ani drugim?
- Uważam, że troszkę zostałem socjologiem, ale amatorem. Obserwuję sobie społeczeństwo, rzeczywistość i wyciągam z tego rozmaite wnioski na własny użytek. Nie, nie żałuję. Myślę, że wybór w pewnym sensie sam się dokonał, a ja po prostu płynąłem z nurtem rzeki w pewnym momencie życia. Kiedy się zacząłem nad tym naprawdę poważnie zastanawiać, to już było trochę późnawo na rewolucję. I teraz staram się sobie zwyczajnie odnaleźć siebie w tej zawodowej rzeczywistości. To jest dobry zawód, ale powiem szczerze, że gdybym mógł cofnąć czas, to mój wybór byłby jeszcze inny. Wybrałbym trzecią drogę. Na pewno związałbym się ze sportem. To jest świat, który mnie niezmiernie fascynuje i za którym tęsknię.
Jako sportowiec czy jako dziennikarz?
- Są pewne pokrewieństwa między pracą reżysera, która mnie bardzo pasjonuje, a trenowaniem młodych piłkarzy. Myślę, że w tym mógłbym się odnaleźć, ale to już tylko dywagacje. Ten czas minął, a wyborów drogi życiowej dokonujemy, no, najwyżej kilka razy w życiu. A czasami się dokonują same.
Niektórzy aktorzy i reżyserzy piszą książki... Ma pan to w planach?
- W dalszych. Ale wie pani, jak się czyta na przykład "Mistrza i Małgorzatę", to się nabiera pokory. I wtedy się troszkę wstrzymuję, zanim stuknę w klawiaturę. Właśnie tak czasem czuję, że może lepiej nic nie robić, bo to, co naprawdę wybitne, już zostało zrobione.
W show-biznesie nawiązuje się trwałe przyjaźnie?
- Tak, są na to przykłady, ale jest to niewątpliwie trudne. My, wchodząc w jakiś projekt, zazwyczaj poświęcamy się temu w 100 procentach i nie mamy czasu ani energii, żeby pielęgnować przyjaźnie, znajomości. Przez kilka miesięcy tak jest. Potem, kiedy my jesteśmy już do dyspozycji, to ta druga strona może się czymś zajmować i tak dalej, i tak dalej. Rzeczywiście nie jest łatwo na co dzień. Ale tak. Ja mam przyjaciół, z którymi niekoniecznie muszę się raz w tygodniu widywać. Mam ich w sercu.
To, że grał pan jako dziecko, zdeterminowało pana życie?
- Na pewno tak. Wie pani, że to jest doświadczenie, które po prostu określiło moją dalszą drogę i w tym sensie, gdybym miał te wybory przed sobą jeszcze raz, tobym się dłuższą chwilę zastanowił. Bo nie jestem wcale pewien, że one były najlepsze. Ale nie były złe.
Rozmawiała Katarzyna Sobkowicz
Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!