Reklama

"Ojciec Mateusz" z najlepszą widownią od kwietnia 2017

Ponad 3,4 mln widzów obejrzało czwartkowy (25 stycznia) odcinek "Ojca Mateusza". To najlepszy wynik produkcji od kwietnia 2017 roku.

Ponad 3,4 mln widzów obejrzało czwartkowy (25 stycznia) odcinek "Ojca Mateusza". To najlepszy wynik produkcji od kwietnia 2017 roku.
Główną rolę w "Ojcu Mateuszu" gra Artur Żmijewski /TVP1

Wysoką oglądalność zapewnił odcinkowi wywiad, jakiego aktor Mikołaj Woubishet udzielił dzień wcześniej "Gazecie Wyborczej", ujawniając, że odrzucił rolę w serialu TVP.  W "Ojcu Mateuszu" miałby wcielić się w muzułmańskiego uchodźcę, który podkłada ładunek wybuchowy na placu zabaw.

Po publikacji artykułu, który odbił się szerokim echem w mediach społecznościowych, aktor podkreślił swoje stanowisko we wpisie na Facebooku.

"Zawsze staram się postępować zgodnie ze swoim sumieniem zarówno w przyjmowaniu ofert zawodowych jak i może przede wszystkim w zyciu. I tak było tym razem. Mimo, że grałem już w serialach kilka razy przybyszów z najodleglejszych zakątków świata, to nigdy nie dostałem propozycji roli, która w moim odczuciu bazuje na bolesnym stereotypie złego muzułmańskiego uchodźcy. Nie chciałem firmować tego swoją twarzą, bo się zwyczajnie z tym nie zgadzam. Inicjatorowi spektaklu o ludobójstwie w Rwandzie po prostu wypada... Nie uważam żebym zachował się jakoś szczególnie bohatersko, tylko w zgodzie z własnymi przekonaniami" - Mikołaj Woubishet napisał na Facebooku.

Reklama

"Na placu zabaw nie wybucha bomba, tylko prosty ładunek w puszce sporządzony z saletry. Nie ma ofiar, jedną z dziewczynek zabiera pogotowie, ale dlatego, że się potknęła, uciekając. Powodem podłożenia ładunku jest konflikt w rodzinie emigrantów, którzy są całkowicie zasymilowani. Mówią po polsku bez akcentu, są chrześcijanami. Jedynie sprawca jest rzeczywiście muzułmaninem. Ale przesłanie odcinka jest pozytywne, bo z kazania wygłoszonego przez ojca Mateusza w finale wynika, że nie należy bać się obcych" - tłumaczy w "Gazecie Wyborczej" Krzysztof Grabowski z firmy ATM, produkującej "Ojca Mateusza". I dodaje, że wspominany odcinek jest kopią włoskiego oryginału.

Autorka rozmowy z Woubishetem, Magda Piekarska, uważa, że producenci serialu, będącego polską wersją włoskiego formatu, wykazali się jednak brakiem "czujności i wrażliwości" w przełożeniu na polski grunt kulturowych kontekstów produkcji.

"Producentom polskiej wersji włoskiego 'Don Matteo' zabrakło tym razem czujności i wrażliwości. Pierwsza z tych cech pozwoliła im wcześniej zauważyć, że w Polsce trufle, które są podstawą włoskiej kuchni, wydają się egzotyczne. Jednak to, że muzułmanin podkładający ładunek wybuchowy na placu zabaw to w naszych warunkach podobna abstrakcja (prędzej trafi się rdzenny obywatel z bombą z gwoździ w autobusie), umknęło ich uwadze. A niedostatek wrażliwości sprawił, że ze zderzenia wybuchu z muzułmaninem jako sprawcą powstał koktajl stereotypów o niebezpiecznej sile rażenia" - Piekarska napisała w facebookowym post scriptum do swojego tekstu.

240. odcinek serialu, w którym nie chciał wystąpić Woubishet, pierwotnie miał zostać wyemitowany w marcu.

Telewizja Polska  w specjalnym świadczeniu poinformowała jednak w środę, że "scenariusz, na który powołuje się 'Gazeta Wyborcza', będący oryginalnym tłumaczeniem włoskiej wersji serialu, nie został zatwierdzony przez redakcję TVP i nie wszedł do produkcji". TVP dodała, że odcinek wyemitowany zostanie już 25 stycznia.

"Ojciec Mateusz" to cieszący się wielką popularnością polski serial kryminalno-obyczajowy realizowany na podstawie włoskiego przeboju telewizyjnego "Don Matteo". Opowiada o przygodach księdza rzymskokatolickiego, który po powrocie z misji obejmuje probostwo w Sandomierzu. Detektyw w sutannie (w tej roli znany i ceniony Artur Żmijewski) wspólnie z zaprzyjaźnionymi policjantami rozwiązuje zagadki kryminalne. Subtelnie, ale skutecznie pomaga policji w dotarciu do sedna nierzadko bardzo skomplikowanych spraw. Życzliwy, rozumiejący powikłane losy swoich parafian ksiądz Mateusz zawsze gotowy jest do niesienia pomocy potrzebującym.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Ojciec Mateusz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy