"Ojciec Mateusz": Tytułowy bohater biskupem?
"Mijają dni, miesiące, mija rok" - śpiewał Andrzej Dąbrowski. Tymczasem fani produkcji TVP "Ojciec Mateusz" od 13 lat (25 sezonów) mogą cieszyć się sandomierskimi przygodami nieustraszonych "chłopaków z ferajny". Pomysłowość scenarzystów oraz aktorskie kreacje doceniali również przez lata czytelnicy, głosując na serial w plebiscycie Telekamery "Tele Tygodnia". Wszystko wskazuje na to, że jesień życia bohaterów maluje się w jasnych barwach, by nie powiedzieć zaskakująco dobrze. Z naciskiem na - zaskakująco.
W Pałacu w Jabłonnie, który od średniowiecza był własnością biskupów potockich, trwają zdjęcia do 26. sezonu popularnej produkcji Telewizji Polskiej, która o niebo przekroczyła popularność włoskiego oryginału "Don Matteo". Zgodnie z harmonogramem realizowany jest właśnie 333. odcinek, zatytułowany "Do trzech razy sztuka".
Miejsce akcji: Pałac biskupi. Gabinet Jego Ekscelencji Mateusza Żmigrodzkiego. Artur Żmijewski kreujący postać ojca Mateusza, w biskupim różu, przyprószony siwizną, obsypany zmarszczkami i plamami wątrobowymi, oczekuje na imieninowych gości. Na komodzie czuwają z fotografii dwaj wielcy papieże: Jan Paweł II oraz Franciszek. Wzrok przykuwa wiszący nad biurkiem wizerunek Ojca Świętego, nieznanego z imienia i nazwiska, ale o twarzy Sławomira Orzechowskiego, który to przed laty powołał Mateusza na proboszcza malej parafii pod Sandomierzem.
Otwierają się drzwi "pałacowej komnaty". Staje w nich siwiuteńki ksiądz Jacek (Piotr Kozłowski), który anonsuje dostojnych gości: emerytowanego komendanta Możejkę (Piotr Polk), obecnego komendanta Nocula (Michał Piela), następcę ojca Mateusza na parafii księdza Bronisława Wierzbickiego (Piotr Miazga) oraz szczęśliwych małżonków Natalię (Kinga Preis) i Pluskwę (Eryk Lubos). Na końcu kroczy Gibalski (Rafał Cieszyński) siwy, z piwnym brzuchem i niestety nadal w stopniu starszego sierżanta.
"Niewątpliwie mój bohater awansował społecznie. Ze starszego posterunkowego na proboszcza najsłynniejszej parafii w Polsce. Bronisław poczuł powołanie, ruszył za głosem serca i tak został księdzem Bronisławem, następcą Mateusza. W tej wersji przyszłości jego losy malują się wszystkimi kolorami" - mówi Piotr Miazga.
"Przyszłość, ta dzisiejsza wersja przyszłości Gibalskiego, nie jest zbytnio świetlana. Mogłoby być lepiej, ale w tej właściwej pójdzie mu zdecydowanie lepiej, obiecuję" - mówi Rafał Cieszyński. "Chyba nikogo nie dziwi, że Natalia wyszła się za mąż za Pluskwę. Chyba jest szczęśliwą małżonką i wciąż ma zadęcie na bycie arystokratką, więc pałacowe wnętrza i zacny gospodarz są tutaj na swoim miejscu" - komentuje z kolei Kinga Preis.
"Czytając scenariusz tego odcinka można się rozhulać w wyobraźni. Pewien stan, którego nazwy nie wspomnę, by nie odkryć kart przed premierą, przyjmuje wszystko to, co irracjonalne, głupie, nie ma tam żadnej logiki, niczego. Teraz trzeba się tylko w tym połapać. Nie chcę zdradzać nazwiska kierownika całego zamieszania, ale będzie się działo" - mówi Piotr Polk.
Biesiadnicy niemal jednocześnie, wchodząc sobie w słowo, odpowiadają na liczne pytania zaciekawionego Jego Ekscelencji, z których wynika, że babcia Lucyna wyszła za mąż za Jamajczyka i ślad po niej zaginął, a Ewa Kobylińska wyjechała do Nowego Jorku, gdzie pisze poczytne kryminały. Z rozmów wynika także, że od czasu ostatnich wydarzeń w Sandomierzu minęło dwadzieścia lat.
Więcej o barwnej przyszłości bohaterów "Ojca Mateusza" widzowie dowiedzą się już jesienią.
Zbliża się Polsat SuperHit Festiwal! Zagłosuj na swojego ulubionego artystę!