Reklama

Odsłania nieznany świat

Filmy, które pokazujemy, uczą współczesnego świata ze wszystkimi jego problemami i złożonościami. Dają też widzowi możliwość osobistego, emocjonalnego ustosunkowania się do konkretnego tematu - mówi Ewa Ewart.

Czy jako dziewczynka myślała Pani, że zostanie telewizyjną reporterką?

Ewa Ewart: - Wiedziałam raczej, kim nie chcę zostać. Nie mogłabym studiować medycyny czy architektury, gdyż odkąd pamiętam, zawsze chciałam podróżować po świecie. W szkole podstawowej moją ciekawość poznawania innych kultur i obyczajów rozbudziła książka Mirosława Ikonowicza 'Wyspa nadziei - Kuba'. Dlatego uczyłam się języków obcych, które są kluczem do ich zrozumienia. Będąc studentką iberystyki Uniwersytetu Warszawskiego zaczęłam pracować jako tłumacz dla dziennikarzy zagranicznych.

Reklama

Ale nie każdemu udaje się robić dokumenty i reportaże dla BBC?

- Zadecydował przypadek. Na początku lat 90. mieszkałam w Moskwie, gdzie pracowałam jako producent newsów dla amerykańskiej stacji CBS. Do Londynu pojechałam na wakacje akurat w czasie, kiedy BBC powołało do życia nową redakcję reportażu. Zaproponowano mi kontrakt na umowę o dzieło i dopiero rok później pojawiła się szansa etatu.

Skąd u pani zainteresowanie telewizyjnym reportażem?

- W CBS zaczynałam od newsów, co po jakimś czasie rozbudziło moje ambicje. Przestało mi wystarczać przekazywanie krótkich, skondensowanych wiadomości. Wchodząc na antenę miałam nie więcej niż dwie minuty. A mnie interesował szerszy kontekst danej informacji, potrzeba wyjaśnienia, dlaczego pewne rzeczy się dzieją, gdzie jest ich źródło.

Pomysł cyklu filmów dokumentalnych w TVN24 wyszedł od pani?

- To TVN 24 wyszedł z propozycją pokazania paru moich filmów, jakie zrealizowałam dla BBC. Stacja zakupiła kilkanaście pozycji i tak powstał cykl 'Dokumenty Ewy Ewart'. Podzielenie się z polskimi widzami częścią mojego dorobku bardzo dużo dla mnie znaczyło i jestem wdzięczna stacji za stworzenie mi takiej możliwości. Potem cykl przerodził się w program 'Ewa Ewart poleca'. Wypełniliśmy tym pewną lukę na rynku.

- W Polsce są świetni dokumentaliści, jednak niewielu z nich uprawia gatunek, w jaki wpisują się moje filmy, czyli dokument społeczno-polityczny o tematyce zagranicznej. Kiedy słyszę od widzów, że moje dokumenty, czy te które polecamy, odsłaniają im nieznany świat, jest to dla mnie ogromna satysfakcja.

A co w pracy telewizyjnego reportera liczy się najbardziej?

- Niepozwalanie sobie na potraktowanie tematu z pozycji własnych osądów, poglądów i emocji. Nie jest to łatwe, tym bardziej że w trakcie realizacji reportażu trudno niekiedy zachować pokerową twarz, a selekcja nagranego, wielogodzinnego materiału 'przepuszczana' jest przez subiektywny filtr autora. Poza tym przygotowanie merytoryczne i chęć, że chce się to po prostu robić. Poczucie odpowiedzialności, świadomość, że jest się łącznikiem między widzem, a tym, co się przedstawia.

Rozmawiał Artur Krasicki.

Najlepsze programy, najatrakcyjniejsze gwiazdy - arkana telewizji w jednym miejscu!

Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!

Tele Tydzień
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy