Reklama

Nie wychodzi ze swojej roli

Robert to dobry, otwarty chłopak. Ma szczere intencje i mocno wierzy w ludzi. Kieruje się zasadą: myśl pozytywnie! - mówi o swoim bohaterze z "2XL" Piotr Stramowski. Nic dziwnego, że chce nim być w prywatnym życiu.

Za co można polubić Roberta Wielgosza?

Piotr Stramowski: - Jego najistotniejszą pozytywną cechą jest szczerość, to ona stanowi główny system jego wartości. Mimo kilku przykrych sytuacji, jakich doświadczył ze strony innych ludzi, nie zmienił się - wręcz umocniło go to w przekonaniu, że zawsze należy dawać drugą szansę! Interesujące jest to, że po otrzymaniu pracy w laboratorium, po raz pierwszy od wielu lat otworzył się przed kobietą - Agatą Dec (Elżbieta Romanowska). Pod maską silnej, stanowczej i dominującej szefowej, dostrzegł bardzo delikatną, opiekuńczą i wartą uwagi osobę.

Reklama

Ma jakieś wady?

- Za największą uznałbym chyba jego dociekliwość i pozorny brak wyczucia sytuacji. Ma dobre zamiary, ale środki, jakich używa, aby pomóc innym, bardzo często są niezrozumiałe i odbierane negatywnie.

To postać, która w jakiś sposób jest panu bliska?

- Tak, ale chciałbym też grać różnorodne postaci - charakterystyczne, tajemnicze, kompletnie różniące się ode mnie. Mam na myśli osoby złe od środka, zwyrodniałe, wręcz psychopatyczne - ten rodzaj ludzi mnie fascynuje i bardzo chciałbym zmierzyć się kiedyś z tym tematem na ekranie.

Coś szczególnego zapadło panu w pamięć w trakcie zdjęć?

- Na pewno scena bójki, w której wziąłem udział. Jak dotąd oglądałem takie rzeczy jedynie w domu przed telewizorem i kiedy przyszło mi zmierzyć się z tym na planie, okazało się to o wiele trudniejsze niż sądziłem. Śmieszą mnie też sceny z Alkiem (Piotr Rogucki) i Igorem (Bartłomiej Nowosielski). Nie tylko zresztą mnie: nieraz musieliśmy robić dubla z powodu nagłego, niekontrolowanego ataku śmiechu kogoś z ekipy.

Praca na planie serialu nie koliduje z występami w teatrze?

- Kiedy zaczynaliśmy zdjęcia do '2XL', w teatrze trwała akurat wakacyjna przerwa, więc był to dla mnie idealny moment. W trakcie sezonu byłoby to o wiele trudniejsze do opanowania. W planach są oczywiście kolejne premiery i spektakle, ale mam nadzieję, że wszystko uda się pogodzić. A występuję w naprawdę ciekawych projektach: 'Trędowata' w reżyserii Wojciecha Farugi, 'Wesele' Marcina Libera, 'Hamlet' Mai Kleczewskiej czy 'Idiota' Konstantina Bogomołowa. To tylko cztery z wielu tytułów w Teatrze Polskim w Bydgoszczy w sezonie 2013/2014. Nie mogę się już doczekać premier, bo teatr to jest jednak baza. Zapraszam na spektakle!

A jak odreagowuje pan po ciężkim dniu pracy?

- Jeżdżę na rowerze jak Robert, przecież ja nigdy nie wychodzę z roli (śmiech)!

Rozmawiał Artur Krasicki.

Tele Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: role
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy