Reklama

Netflix kasuje serial "Rozłąka" już po pierwszym sezonie

4 września na platformie streamingowej Netflix zadebiutował serial "Rozłąka", którego główną gwiazdą jest dwukrotna laureatka Oscara, Hilary Swank. Wydawało się, że to połączenie "Marsjanina" z serialem "Tacy jesteśmy" będzie jednym z hitów Netfliksa. Stało się inaczej, a gigant streamingowy zaledwie kilka tygodni po premierze zdecydował, że nie nakręci kolejnego sezonu "Rozłąki".

4 września na platformie streamingowej Netflix zadebiutował serial "Rozłąka", którego główną gwiazdą jest dwukrotna laureatka Oscara, Hilary Swank. Wydawało się, że to połączenie "Marsjanina" z serialem "Tacy jesteśmy" będzie jednym z hitów Netfliksa. Stało się inaczej, a gigant streamingowy zaledwie kilka tygodni po premierze zdecydował, że nie nakręci kolejnego sezonu "Rozłąki".
"Rozłąka" nie doczeka się kolejnego sezonu /Diyah Pera / Netflix / Courtesy Everett Collection /East News

Hilary Swank wcieliła się w serialu "Rozłąka" w rolę astronautki Emmy Green, dowódcy pierwszej załogowej misji na Marsa. Na pokładzie statku kosmicznego Atlas znalazła się międzynarodowa załoga złożona ze specjalistów z różnych dziedzin nauki. Nie wszyscy byli przekonani co do tego, że kobieta na stanowisku dowódcy misji to dobry pomysł. Z tego powodu szybko zaczęło dochodzić do konfliktów. Powaznym problemem dla Emmy były nie tylko tarcia w załodze, ale też tytułowa rozłąka z rodziną. Ten wątek stanowi dużą część fabuły serialu.

Reklama

W złożonym z dziesięciu odcinków pierwszym sezonie "Rozłąki" obok Swank wystąpili m.in. Josh Charles, Vivian Wu, Mark Ivanir, Ato Essandoh, Ray Panthaki i Talitha Bateman. Nie będą oni mieli okazji do powrotu na pokład statku Atlas.

"Rozłąka" to kolejny serial Netfliksa, który w ostatnich dniach został skasowany. Na liście tytułów, które nie doczekają się kontynuacji, są takie produkcja, jak "GLOW", "Nastoletnie łowczynie nagród", "Ciemny kryształ: Czas buntu", "Altered Carbon", "The Society" oraz "To nie jest OK".

Choć wśród widzów serialu "Rozłąka" znaleźli się tacy, którzy żałują decyzji o jego skasowaniu, przeważa opinia, że Netflix podjął słuszną decyzję. "To nie był serial science-fiction tylko jedna płaczliwa scena za drugą. Netflix spodziewał się, że uwierzymy w to, że podczas wyboru uczestników pierwszej misji na Marsa, astronauci nie zostali wyselekcjonowani pod kątem umiejętności radzenia sobie z emocjonalnym stresem" - czytamy w jednym z komentarzy.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Netflix
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy