Reklama

Natasza Urbańska: Wszystko na jedną kartę

Wie, że spełnianie marzeń kosztuje i wymaga poświęceń. Ale ona nigdy nie bała się ryzyka. Jak dotąd miała szczęście.

Janusz Józefowicz (53 l.) ostatnio lubi żartować, że jego żona dopiero teraz uzyskała... pełnoletność. W tym roku mija bowiem 18 lat od chwili, gdy Natasza Urbańska (35 l.) zadebiutowała na deskach Teatru Buffo. To ważne w karierze wydarzenie urodziwa aktorka uświetniła specjalnym koncertem jubileuszowym.

Ale "artystyczna osiemnastka" dała też pani Nataszy energię do tego, by rozpocząć nowe rozdanie w życiu. Pani Natasza postanowiła, że najwyższy czas sprawdzić się w innej dziedzinie. Chce nadać życiu nowy kierunek. - Mam poczucie, że teraz mogę przenosić góry. Czuję się przeszczęśliwa. To najlepsza pora na nowe wyzwanie - mówi aktorka.

Reklama

W swoim życiu zawodowym pani Natasza miała szczęście do trafionych wyborów. Szczęśliwe okazały się pomysły zaangażowania się w Teatrze Buffo, występu w programie "Jak oni śpiewają" i w "Tańcu z gwiazdami". Wszystko to sprawia, że aktorka jest dziś w czołówce polskich gwiazd.

Być może z tego powodu gwiazda nie boi się dzisiaj kolejnego ryzykownego kroku. W materii do tej pory mało jej znanej, bo związanej ze światem mody. - Do odważnych świat należy - mówi pani Natasza. I z przyjaciółką, stylistką Agnieszką Komornicką, założyły firmę produkującą kolekcję odzieży.

Pierwszym efektem ich współpracy jest marka modowa MUSES, która miała premierę kilka tygodni temu w Warszawie, a niedawno prezentowana była także we Wrocławiu. I ma już podobno swoich wiernych nabywców. - Natasza jest zadowolona z wyników sprzedaży. Kamień spadł jej z serca, bo gdyby stroje nie podobały się, byłaby w dużych kłopotach finansowych - mówi jej znajoma.

Otwarcie biznesu okazało się dla niej sporym wyzwaniem. Przede wszystkim właśnie od strony finansowej. To dziedzina, w której gwiazda nie czuje się najpewniej. - Natasza mówi, że artysta nie musi zajmować się buchalterią, ale tworzyć. Ona się w tym kompletnie gubi. Wszystkimi sprawami finansowymi zajmuje się u nich Janusz - mówi zaprzyjaźniona z aktorką osoba.

Zakładając nową firmę, aktorka liczyła się z kosztami. Na jej rozruch przeznaczyła wszystkie oszczędności. Ale w trakcie prac odłożona suma okazała się jednak niewystarczająca. Koszty zaczęły rosnąć, m.in. z powodu wyższych niż spodziewane cen materiałów (pani Natasza chciała, by były one najwyższej jakości). Środki, jakie przeznaczyły ze wspólniczką na rozruch inwestycji, szybko stopniały... - Finansowy bilans zaczął Nataszy spędzać sen z powiek. Nie mogła sobie pozwolić nawet na chwilę wytchnienia, tak wielką czuła odpowiedzialność. W końcu Janusz doradził jej, by wzięła pożyczkę z banku - mówi aktorka z jej teatru.

Zaciągnięcie kredytu nie jest w życiu pani Nataszy niczym nowym. O pomoc banku występowali już z mężem, gdy kupowali dom w Jajkowicach, czy wystawiali "Politę". - Jednak tym razem Natasza wzięła kredyt pod zastaw mieszkania w Warszawie. Ma nadzieję, że kolekcja odniesie sukces i koszty się zwrócą - mówi ich znajoma.

Biorąc kredyt pod zastaw mieszkania aktorka raz jeszcze udowodniła, że nie boi się ryzyka. Projektowanie strojów było przecież jej marzeniem. A realizacja marzeń nie ma ceny!

SW

Najlepsze programy, najatrakcyjniejsze gwiazdy - arkana telewizji w jednym miejscu!

Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!

Świat & Ludzie
Dowiedz się więcej na temat: Natasza Urbańska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy