"Nasz nowy dom": Wielkie zmiany i nowe nadzieje
W środę i czwartek poznamy losy kolejnych bohaterów programu "Nasz nowy dom", których życie odmieni się wraz z wizytą Katarzyny Dowbor i jej ekip.
Już dziś wieczorem odwiedzimy Gołaszyn w województwie lubelskim. Mieszkają tu pani Anna ze swoją mamą Longiną i czterema synkami w wieku od 2 miesięcy do 9 lat. Niespełna rok temu na rodzinę spadła wielka tragedia. Mąż pani Anny z powodu nagłego niedotlenienia zapadł w śpiączkę i przebywa w specjalnym ośrodku. Do zdarzenia doszło na oczach dzieci, które bardzo przeżyły wypadek i każdego dnia tęsknią za tatą.
Nie tylko one. Pani Anna wciąż nie może uwierzyć w to, co się stało, ale wie, że nie może się poddawać ze względu na chłopców. Jest jej tym trudniej, że kiedy doszło do wypadku, spodziewała się czwartego dziecka. Czy tata jeszcze kiedyś pobawi się z synami i weźmie na ręce małego Wojtusia? Pani Anna i pani Longina zostały ze wszystkimi problemami same. Opieka nad czwórką małych chłopców to już jest wielkie wyzwanie, a co dopiero remont...
Przed wypadkiem rodzina miała plany związane z przebudową domu. Mąż pani Anny wymienił elewację budynku i zaczął remont łazienki, ale wciąż niezbędna jest wymiana dachu, który pokrywa rakotwórczy eternit. Problemem jest także brak ciepłej wody. Do kąpieli, prania i zmywania panie gotują wodę w wielkim garnku, co przy tak licznej rodzinie zabiera dużo czasu i wymaga niezłej logistyki. Do ogrzewania domu służą stara, nieszczelna kuchnia kaflowa i koza, która stanowi zagrożenie dla dzieci ze względu na ryzyko poparzenia.
Pani Anna z synami mieszka w jednym małym pokoju, cała czwórka śpi na dwóch rozkładanych fotelach, a mały Wojtuś w łóżeczku. Chłopcy marzą o tym, żeby mieć więcej miejsca do zabawy, ale przede wszystkim chcieliby częściej widzieć mamę uśmiechniętą. "Jak będzie nowy dom, to będzie mama szczęśliwsza" - powiedział nam pięcioletni Marcel. A o czym marzy mama? "Mam nadzieję, że do tego nowego domu, mój mąż by wrócił".
"Pani Aniu, pani Longino, jest mi bardzo przykro, że znalazłyście się w tak trudnej sytuacji. (...) Chłopcy będą rośli, będą potrzebowali biurek, będą potrzebowali przestrzeni. (...) Ten dom jest niebezpieczny. (...). Tu jest cały dach do zrobienia, jest ogromny kawał niezdrowego eternitu. (...) Pracy przy tym domu jest po prostu bardzo dużo. Powiem wam, jaka jest decyzja - wyremontujemy wasz dom!" - powie Katarzyna Dowbor.
Z pomocą przychodzi architekt Maciej Pertkiewicz i ekipa do zadań specjalnych pod kierownictwem Artura Witkowskiego.
W czwartek przeniesiemy się do Warszawy. 37-metrowe mieszkanie dzieli tu pani Beata ze swoją mamą panią Hanną i dziesięcioletnią córeczką Oliwią. Zarówno dziewczynka, jak i jej babcia potrzebują stałej opieki. Oliwia urodziła się z zespołem Downa. "Udaje taką silną osobę, bo muszę dla mojej córki" - wyznaje pani Beata, której postawa wzbudziła wielki podziw naszej prowadzącej Katarzyny Dowbor.
Dzięki ogromnym wysiłkom mamy, Oliwia jest pogodną, uśmiechniętą i chętnie uczącą się nowych rzeczy dziewczynką. Jej tata zmarł nagle na atak serca, wkrótce po jej narodzinach. Przez pierwsze lata w opiece nad córką pani Beacie pomagała mama. Teraz to pani Hanna potrzebuje pomocy. Choruje na nadciśnienie, cukrzycę, przeszła też złamanie stawu biodrowego, po którym porusza się przy pomocy chodziku. Jest to ogromne utrudnienie w tak małym mieszkaniu. Pani Hania nie może wejść do wanny, myje się na stojąco przy umywalce.
Oliwka i jej mama dzielą jeden maleńki pokój. Mieści się tu tylko niewielkie biurko i dwa rozkładane fotele. W mieszkaniu znajduje się jeszcze drugi pokój, w którym śpi pani Hania oraz bardzo wąska kuchnia. Instalacje w domu nigdy nie były wymieniane, rury są skorodowane, a stare kable grożą pożarem. Największym marzeniem pani Beaty jest remont mieszkania, ale nie może sobie na niego pozwolić ze względu na sytuację finansową. Panie utrzymują się z zasiłku opiekuńczego i niewielkiej emerytury pani Hanny.
Pani Beata nie może chwilowo podjąć pracy, bo straciłaby świadczenia. Te przepisy mają się niedługo zmienić i pani Beata ma wielką nadzieję na powrót na rynek pracy. A o czym marzy mała Oliwka? O tym, żeby wreszcie zaprosić do siebie koleżanki i kolegów. I o własnej kuchni! Oczywiście takiej do zabawy.
Czy ekipie programu uda się pomóc tej kochającej się rodzinie? "Mieszkanie jest małe, ale wyzwanie ogromne!" - powie Katarzyna Dowbor. Dlaczego? Bo remont w bloku nie daje dużych możliwości zmian w układzie pomieszczeń, nie można nic dobudować, ani wybić nowych okien. Ponadto prace mogą być prowadzone tylko do godziny 22:00, a większość elementów i materiałów niemieszczących się do windy, trzeba wnieść po schodach... i to na 9 piętro!
Projekt nowej aranżacji wnętrza stworzył Wojtek Strzelczyk, a jego wizję urzeczywistniła zaprawiona w bojach ekipa Wieśka Nowobilskiego.