Napędza ją praca
Niektórzy przekonywali ją, że nie pozbędzie się łatki serialowej Majki. Tymczasem ona świetnie sobie radzi! Gra w "M jak miłość" i właśnie dołączyła do obsady "Czasu honoru".
Wakacje spędza pani na planie seriali "M jak miłość" i "Czas honoru". Upały nie dają się wam we znaki?
Joanna Osyda: - Niestety, takie są uroki planu, że gra się bez względu na pogodę, a im cieplej, tym trudniej wytrzymać w kostiumie. Mamy teraz dużo nagrań w plenerze, niedawno kręciliśmy scenę w Zalewie Zegrzyńskim i cieszyliśmy się, że jest tak gorąco, bo przynajmniej woda nie była lodowata. I tak uważam, że latem jest przyjemniej. Zimą lekkie, jesienne kostiumy w czasie pierwszych mrozów, to jest dopiero zabawa.
Pani pierwsze słowa na planie serialu "Majka" brzmiały: "Jestem w ciąży. Rozumiesz to, bo ja nie?". Jakimi rozpoczęła pani pracę w "Czasie honoru"?
- Zaczęłam trochę inaczej, bo miałam scenę bez słów. Miałam czas, żeby poobserwować plan z boku. Na szczęście później moja rola się rozkręca (śmiech).
Gra pani Tolę, kobietę z dość dramatyczną historią...
-Tola przeżyła traumę wojny, została bardzo skrzywdzona i nie ma teraz do nikogo zaufania. Wykorzystuje empatię innych, ale nie rozumie, że sama wyrządza komuś krzywdę, ona po prostu walczy o siebie. Weźmie ją pod opiekę Helena, którą gra Ewa Wencel, i zatrudni w swoim barze mlecznym.
Który z chłopaków z "Czasu honoru" najbardziej panią ujął?
- Nie mieliśmy razem żadnych scen. Niestety, więcej na temat swojej roli nie mogę jeszcze powiedzieć.
A co słychać na planie "M jak miłość"? Po wakacjach znów pani namiesza w rodzinie Mostowiaków?
- Jak najbardziej! Mamy bardzo bogaty wątek kryminalny, z którego Jane będzie się powoli wygrzebywać. Wyjaśni się, dlaczego walczyła o majątek Mostowiaków w taki, a nie inny sposób. Pojawią się pewne okoliczności łagodzące, więc może nawet część widzów mojej bohaterce choć trochę wybaczy?
W jednym z wywiadów powiedziała pani, że na planie mierzy się z wieloma wyzwaniami. Co jest najtrudniejsze?
- Mam to szczęście, że w obu produkcjach, w których biorę udział, gram sporo ciekawych scen, także... kaskaderskich. Mogę zdradzić, że nad wspomnianym Zalewem Zegrzyńskich było naprawdę dramatycznie!
Dużo pani śpiewa i uczęszcza na zajęcia SLS, amerykańskiej metody nauczania śpiewu, Może następne wyzwanie to jakaś rola wokalna?
- Będzie taka! W tej chwili pracuję nad spektaklem 'Wytwórnia piosenek' w Teatrze Powszechnym w Warszawie, który opowiada o powstawaniu filmu 'Zakazane piosenki'. Będą tam piosenki przedwojenne, bardziej i mniej znane, a także kilka innych napisanych specjalnie na potrzeby spektaklu. Premiera 26 października.
Fanów "Majki" na pewno ucieszy ta wiadomość! Czy ktoś jeszcze zwraca się do pani tym imieniem?
- Czasami tak i pewnie jeszcze jakiś czas się będzie zdarzać. Ale nie spędza mi to snu z powiek. To, co mnie teraz napędza, to praca. Robię wiele różnych rzeczy i daje mi to mnóstwo frajdy.
Rozmawiała Marta Drelich.
Najlepsze programy, najatrakcyjniejsze gwiazdy - arkana telewizji w jednym miejscu!
Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!