Reklama

Na własnych doświadczeniach

Już w listopadzie na kanale ID rusza nowy program "Stalking - zła miłość". Poprowadzi go związana od ubiegłego roku ze stacją ("Tajemnice rezydencji") Dominika Ostałowska. Aktorka, jak mało kto, może wypowiadać się na temat, któremu poświęcony jest program.

Kilka lat temu poznała jedną ze swoich fanek, Joannę. Ostałowska zgodziła się, by dziewczyna prowadziła jej stronę internetową. Na początku wszystko szło dobrze. Jednak fanka powolutku zaczynała osaczać aktorkę - pojawiała się wszędzie tam, gdzie ona, bywała za kulisami w teatrze, a jednocześnie fałszowała jej podpisy na zdjęciach.

W końcu zaczęła rozpowszechniać nieprawdziwe informacje. - W jej głowie moje życie stało się jej życiem - wspomina Ostałowska. W końcu Joanna zaczęła rozpowiadać, że aktorka jest chora na białaczkę, a ona jest dla niej dawcą szpiku. Aktorka nie miała o tym pojęcia. Kiedy się dowiedziała, dzięki pomocy policji, udało się powstrzymać psychofankę przed bardziej radykalnymi formami nękania. A trzeba dodać, że kobieta przygotowywała już stronę kondolencyjną Ostałowskiej...

Reklama

- Kiedyś, kiedy ludzie się mną interesowali, czułam obowiązek reagowania na to zainteresowanie. Teraz natychmiast zapala mi się lampka: lepiej to przerwać, bo nie wiadomo, dokąd to zaprowadzi - opowiada. Szczególnie, że polskie prawo wciąż nie jest na tyle doskonałe, by łatwo było powstrzymywać stalkerów (natrętów, prześladowców). Pozostaje więc jedynie być czujnym i nauczyć się w porę rozpoznawać niebezpieczne zachowania.

Aktorka stara się też znaleźć pozytywne strony całej tej historii. - Interesuję się psychologią, więc tę sytuację staram się traktować jak ciekawy przypadek medyczny. Łączę przyjemne z pożytecznym - żartuje.

Dla kojarzonej głównie z rolą spokojnej Marty z "M jak miłość" aktorki propozycja prowadzenia programów w ID to miła odskocznia. I radość, że producenci obsadzili ją wbrew warunkom - delikatna blondynka mało komu kojarzy się z negatywnymi zachowaniami, morderstwami (poprzedni program) czy uporczywym nękaniem. Chociaż...

- Po studiach dostawałam głównie romantyczne role. Musiałam poczekać na reżysera zza oceanu, który zdecydował, że zagram u niego prostytutkę. Dziewczynę, która zwabia klientów do swojego mieszkania, tam ktoś ich morduje, a organy ofiar przeznaczone są na nielegalny handel. Wreszcie poczułam się doceniona i spełniona - żartuje. W roli prostytutek obsadzili ją jeszcze dwaj inni reżyserzy z zagranicy - węgierski i francuski.

Oczywiście praca na planie nowych programów w żadnym stopniu nie zagrozi jej roli w "M jak miłość". To stały i bardzo ważny punkt w życiu aktorki. Przyznaje nawet, że Marta Mostowiak chyba powoli zaczęła przejmować jej cechy - delikatność, brak konsekwencji i nadmierną tolerancję.

Zapytana o to, czy gdyby zakończono serial, tęskniłaby za swoją bohaterką, odpowiedziała: - Nie wiem, trudno mi wyobrazić sobie taką sytuację. Na pewno brakowałoby mi ludzi, z którymi pracuję. Przez tych 13 lat bardzo się zżyliśmy. Sporo ze sobą przeszliśmy. Pamiętam, jak dzieliłam się z nimi informacją, że jestem w ciąży i pokazywałam im zdjęcie USG - wspomina. Na tym zdjęciu 11-letni dziś Hubert miał zaledwie 6 cm. Dziś ma ich 156 i gra z mamą w "M jak miłość".

Ewa Gassen-Piekarska

Najlepsze programy, najatrakcyjniejsze gwiazdy - arkana telewizji w jednym miejscu!

Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!

TV14
Dowiedz się więcej na temat: Stalking - zła miłość
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy