Na urlop jadę... z rodzicami
Agnieszka Szulim to wytrawna badaczka życia naszych celebrytów. Odkryła, że najłatwiej zrobić karierę przez bliski związek z kimś znanym. Sama polega na swoim ciętym języku. Pracowała w porannych programach TVP, teraz wystąpi w podobnym magazynie TVN.
Chętnie opowiada o życiu gwiazd, ale swoją prywatność Agnieszka Szulim zachowuje tylko dla siebie.
Zatęskniła pani za prowadzeniem programów na żywo?
- Jasne. Uwielbiam adrenalinę, więc się cieszę, że będę miała okazję do tego wrócić. Najpierw była "Kawa czy herbata?", potem "Pytanie na śniadanie", a teraz "Dzień dobry wakacje" w TVN. Będę mogła powiedzieć, że prowadziłam wszystkie polskie programy śniadaniowe.
Jaki ma pani sposób, by od samego rana emanować pozytywną energią i zarażać nią widzów?
- Jeśli się lubi to, co się robi, to z pozytywną energią nie ma problemu nawet o 5 rano. Trzeba zrobić wszystko, żeby praca była naszą pasją. Ja moją uwielbiam, więc mam z górki. Ale jest jeszcze jeden warunek - trzeba się dobrze przygotować do programu, a potem wyspać.
Słynie pani z odważnych wypowiedzi. Czy są tematy, których pani nie porusza przed kamerą?
- Nie uznaję tematów tabu, mogę rozmawiać o wszystkim. Stawiam sobie jednak pewną granicę w mówieniu o moim życiu prywatnym i staram się jej nie przekraczać.
Kilka gwiazd poczuło się urażonych komentarzami na ich temat w programie "Na językach". Odczuła pani niechęć z ich strony?
- Szczerze mówiąc, częściej słyszę komplementy pod adresem programu. Podobno kilka pań faktycznie się obraziło, ale tylko jedna piosenkarka miała odwagę rzucić kilka wulgarnych epitetów pod moim adresem, w mojej obecności. Inne robią to pewnie po kątach. W zasadzie czuję pewien niedosyt, w kolejnym sezonie powinniśmy być chyba ostrzejsi (śmiech).
Robiąc program "Na językach" odkryła pani, jak najłatwiej zaistnieć w polskich mediach?
- Najlepiej podczepić się pod znanego narzeczonego albo narzeczoną. To gwarantuje miejsce w kolorowej prasie i otwiera drzwi do sławy. Jak wykorzystamy tę szansę, zależy już tylko od nas. Można też próbować robić karierę na biuście, ale ten pierwszy sposób jest chyba skuteczniejszy.
Jest pani też naczelną portalu o zwierzętach "zpazurem. pl". Trudniej się pisze o ludziach czy o zwierzętach?
- Zwierzęta zawsze przełamują lody. Wystarczy, że spotka się dwóch psiarzy albo kociarzy i już całkiem obcy sobie ludzie opowiadają anegdoty o swoich pupilach, pokazują ich zdjęcia. Zwierzęta łączą ludzi i na pewno rozmawia się o nich przyjemnie.
Czy za miłością do zwierząt idzie ekologiczny styl życia?
- Zdecydowanie! Nie jem mięsa, zwracam uwagę na to, skąd pochodzą kupowane produkty, staram się wspierać rodzimy przemysł, latem przesiadam się na rower.
W TVN zastąpi pani koleżanki, które wyjeżdżają na wakacje. A pani już zaplanowała urlop?
- Zamierzam porządnie odpocząć, dlatego w tym roku na urlop jadę z rodzicami.
Rozmawiała Ewa Pokrywa