Muzyka z "Gry o tron": Irańczyk w Westeros
Gdy omawia się fenomen serialu "Gra o tron", zaskakująco często pomija się piękną muzykę, która ów fenomen współtworzy.
W telewizji wystartowała czwarta seria "Gry o tron", w której to serii giną następujący bohaterowie... ach, miało być o muzyce.
Wymyślony przez pisarza George'a R.R. Martina świat Westeros nie byłby tak barwny, gdyby nad imponującą scenografią i błyskotliwymi kreacjami aktorskimi nie unosiły się dźwięki kompozycji przygotowanych specjalnie na potrzeby serialu przez Ramina Djawadiego.
Ten irańsko-niemiecki kompozytor jest autorem muzyki do wszystkich serii "Gry o tron", w tym emitowanej właśnie serii czwartej. Co słychać od razu, bowiem motywy muzyczne powiązane z Lannisterami, Starkami czy Nocną Strażą nie zmieniają się na przestrzeni odcinków, słyszymy jedynie najróżniejsze ich wariacje.
Talent obecnie 39-letniego Ramina Djawadiego odkrył nie kto inny, jak słynny Hans Zimmer, laureat Oscara, autor ścieżki dźwiękowej do "Króla Lwa", "Gladiatora", "Piratów z Karaibów" i mnóstwa innych topowych filmów.
W 1998 roku Hans Zimmer zatrudnił Djawadiego w Remote Control Productions - swojej firmie przyjmującej zlecenia na pisanie muzyki filmowej. W końcu sam Hans wszystkich filmów swoją batutą nie ogarnie.
Djawadi wiedział, że to jego życiowa szansa i przeprowadził się do Los Angeles. Najpierw przyuczał się, komponując z Klausem Badeltem, u którego był asystentem, a także z samym Hansem Zimmerem, natomiast po zdobyciu niezbędnych szlifów zaczął pisać samodzielnie.
Tworzył muzykę m.in. do serialu "Prison Break", przyszła też pora na hollywoodzkie hity kinowe: "Iron Man" i "Pacific Rim". Ale nie ulega wątpliwości, że jego największym osiągnięciem są utwory powstałe na potrzeby "Gry o tron".
Serial oparty na książkowej sadze "Pieśń Lodu i Ognia" pozwala wytoczyć wszystkie armaty: monumentalny patos, przejmującą grozę, biesiadną lekkość, batalistyczną intensywność: wspaniałe pole do popisu dla kompozytora, ale i wielka presja ze strony Martina, HBO i wymagających fanów sagi.
Jak za pomocą dźwięków pokazać cynizm i przebiegłość Lannisterów, a jak honor i dumę Starków? Jak ozdobić muzyką czary Melisandre, a jak tchórzostwo Samwella Tarly'ego? Jak przedstawić dzikość Dothraków, a jak egzotykę Zatoki Niewolniczej?
Zadanie było tym trudniejsze, że Djawadi dołączył do drużyny zajmującej się "Grą o tron" w ostatniej chwili. Początkowo muzykę do serialu miał skomponować Anglik Stephen Warbeck, jednak na 10 tygodni przed premierą serii zrezygnował.
Twórcy "Gry o tron", być może kierowani nieufnością, na dzień dobry oznajmili Djawadiemu, że muzyka ma być tylko tłem, że nie może wchodzić w paradę dialogom i że, broń Boże, nie może czerpać z bluesa ani wykorzystywać solowego śpiewu. Dużo tych wymagań, prawda?
Ramin Djawadi presję udźwignął, z czasem zyskał znacznie większą autonomię, jego rola i rola muzyki w serialu była coraz istotniejsza. Zwieńczeniem tego procesu należy uznać "Mhysę", pieśń, którą słyszeliśmy w finale trzeciej serii. To już dzieło ocierające się o granicę wybitności. Ale w sumie nie ma co się przesadnie dziwić, że srebrnowłosa Matka Smoków podziałała na kompozytora tak inspirująco.
Podjął się też Djawadi, wraz z twórcami "Gry o tron", zadania nader trudnego: ożywienia pieśni wymyślonych przez George'a R.R. Martina. Pieśni śpiewanych przez minstrelów Siedmiu Królestw.
W przypadku "Deszczy Castamere" wyszło pięknie, do czego przyczynił się zespół The National, który ten utwór wykonał. To mroczna pieśń, stanowiąca przestrogę dla tych, którzy ośmielają się postawić potężnemu rodowi Lannisterów. Melodia "Deszczów Castamere" wybrzmiała w słynnej, szokującej scenie Krawych Godów, w której to scenie giną... ach, miało być o muzyce.
Swoją interpretację "The Rains of Castamere" nagrali również członkowie islandzkiej grupy Sigur Rós. Muzycy we własnych osobach pojawią się w czwartym sezonie, prawdopodobnie jako kapela weselna króla Joffreya.
W poprzednim, trzecim sezonie ożywiono również najpopularniejszą przyśpiewkę Siedmiu Królestw: "Niedźwiedź i Dziewica Cud" ("Jestem dziewica piękna jak cud / Nie tańczę z bestią co je miód! / Chciałam rycerza, dobrze wiesz! / Nie dla mnie niedźwiedź, kudłaty zwierz!"). To symboliczna pieśń dla fabuły "Gry o tron", bowiem w ironiczny, komiczny wręcz sposób oddaje ona relacje trzech par bohaterów: Ogara i Sansy, Joraha i Daenerys oraz Brienne i Jamie'ego. Wykonania "Niedźwiedzia i Dziewicy Cud" podjął się zespół The Hold Steady, a nad całokształtem pieczę trzymał oczywiście Ramin Djawadi. Pieśń ta, zupełnie inaczej niż "The Rains of Castamere", została skomponowana na skoczną, punkowo-folkową nutę.
Przed "Niedźwiedziem...", "Deszczami..." i "Mhysą", jeszcze w 2011 roku i jako pierwsza powstała - mała to niespodzianka - muzyka ilustrująca czołówkę serialu. Historia prosta i przejrzysta: główną inspiracją była wczesna wersja animacji otwierającej serial. Muzyczny motyw z czołówki szybko stał się motywem przewodnim całej produkcji. Dowcipni fani nagrali nawet wersję, w której czołówkę wykonuje Hodor, bohater znany z tego, że na wszystko ma jedną odpowiedź. Odpowiada mianowicie słowem "hodor".
Michał Michalak