Reklama

Monika Richardson: W cieniu dramatu

Nie tak wyobrażała sobie wejście w nową dekadę życia. Los zdecydował, że stanęła wobec prostych pytań o sens istnienia.

Miało być dużo śmiechu, tańców i zabawy. Kosztowanie wykwintnych dań i win, fajerwerki. Ale też okazja ku takiemu świętowaniu była wyjątkowa. 25 kwietnia Monika Richardson obchodzi okrągłą, 40. rocznicę urodzin. W tym tak ważnym w życiu dniu dziennikarka zaplanowała więc wielką fetę dla rodziny i najwierniejszych przyjaciół. Miała się odbyć w jednej z warszawskich restauracji. Miały być szaleństwa do białego rana jak na hucznym weselu...

Wydarzenia ostatnich tygodni spowodowały, że wszystkie jubileuszowe plany dziennikarki rozwiały się jak dym. Na początku marca w niewyjaśnionych do tej pory okolicznościach, zmarł nagle brat dziennikarki, Filip Pietkiewicz. Dla całej rodziny był to wyjątkowo bolesny cios... Jego odejście zmieniło nie tylko najbliższe plany pani Moniki. Jej znajomi mówią, że można też śmiało zaryzykować tezę, że zmieniło jej podejście do wielu spraw. Z pełnej życia, wesołej dziewczyny stała się kobietą o naturze filozofa, która stawia sobie wiele pytań o sens życia i przemijanie.

Reklama

- Od tej tragedii mija już miesiąc, ale dla Moniki czas jakby się zatrzymał. Wciąż myśli o bracie, analizuje wspólnie spędzone chwile. Zastanawia się, czy jakoś można było temu zapobiec? - mówi dobry znajomy pani Moniki.

Dziennikarka nieraz mówiła, że ona i brat to dwa zupełnie różne żywioły. Mają inny system wartości, inny temperament, inny styl życia. Ale był jej jedynym bratem... Czuła, że - gdy zajdzie taka potrzeba - on zawsze stanie po jej stronie. Zaakceptuje każdy jej wybór. Cudowne dzieciństwo i wspólne zabawy pozostaną w jej pamięci już na zawsze.

Dlatego zbliżająca się 40. rocznica urodzin będzie pełna wspomnień i nostalgii za życiem, które już nigdy nie wróci. Obchodzona więc będzie bardzo skromnie, bez pompy i lejącego się strumieniami szampana.

- Kolacja tylko w towarzystwie najbliższych jej osób. Będzie oczywiście życiowy partner dziennikarki Zbigniew Zamachowski oraz rodzina Moniki. Szczególnie liczy na obecność mamy. Muszą teraz być razem. Monika bardzo się o nią martwi, bo pani Barbara nie może wyjść z traumy po stracie syna - mówi osoba zaprzyjaźniona z rodziną dziennikarki.

Mama pani Moniki, Barbara Trzeciak-Pietkiewicz, żyje dziś w cieniu swej popularnej córki, ale jej życiorys też jest imponujący. Była m.in. dyrektorem TVP 2, Polsatu i prezesem zarządu TV4. Dziś jest członkiem rady nadzorczej znanej firmy z Wrocławia produkującej seriale i programy rozrywkowe. Nie jest tajemnicą, że to ona zaraziła córkę miłością do pracy w mediach.

- Teraz to Monika stara się być dla mamy oparciem, dawać siły do życia. Jej mama to silna kobieta, ale w obliczu takiej tragedii nawet najbardziej twardy charakter potrafi się załamać. Monika bardzo się tego boi. Opieka nad mamą w tym trudnym momencie jest dla niej najważniejsza - mówi znajoma rodziny.

Iza Wojdak

Najlepsze programy, najatrakcyjniejsze gwiazdy - arkana telewizji w jednym miejscu!

Nie przegap swoich ulubionych programów i seriali! Kliknij i sprawdź!

Świat & Ludzie
Dowiedz się więcej na temat: Monika Richardson | Sens | życia | W cieniu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy