Reklama

Monika Mariotti: Rasizm w Polsce jest absurdalny

Monika Mariotti nie rozumie narastających w Polsce nastrojów ksenofobicznych. Jej zdaniem wynika to z lęku i braku dostatecznej wiedzy. Gwiazda zaznacza jednocześnie, że Polacy sami mają w sobie dużo mieszanej krwi.

Monika Mariotti nie rozumie narastających w Polsce nastrojów ksenofobicznych. Jej zdaniem wynika to z lęku i braku dostatecznej wiedzy. Gwiazda zaznacza jednocześnie, że Polacy sami mają w sobie dużo mieszanej krwi.
Monika Mariotti /AKPA

Monika Mariotti pochodzi z mieszanej rodziny: jej ojciec jest Włochem, a matka Polką. Aktorka urodziła się i wychowała we Włoszech, dopiero niedawno na stałe przeprowadziła się do Polski. Od dziecka jej pasją są podróże, szczególnie fascynuje ją Mongolia i Syberia. Jeżdżąc po świecie zauważyła, że ksenofobiczne tendencje umacniają się w wielu państwach, nie tylko w Polsce.

- Dzieje się to w USA, we Francji, we Włoszech, w Polsce, gdy byłam w Rosji zawsze trochę tego było - mówi Monika Mariotti agencji informacyjnej Newseria Lifestyle.

Reklama

Gwiazda seriali "Druga szansa" oraz "Lifting" uważa, że nacjonalistyczne nastroje są wynikiem lęku i ignorancji. Jej zdaniem ich zwolennicy próbują zatrzymać czas i w dobie globalizacji izolować się od innych narodów i kultur. Dla Moniki Mariotti takie podejście do odmienności jest absurdalne zwłaszcza w Polsce, gdzie przed wiekami mieszało się wiele różnorodnych kultur.

- Każdy Polak ma w sobie tyle mieszanej krwi, że ja naprawdę tego nie rozumiem. Z tego powodu Polacy mi się podobają, zrobiłam dużą podróż na wschodzie Polski, nie rozumiem dlaczego w Warszawie czy w Krakowie nie uczą się tego, co dzieje się na wschodzie Polski - mówi aktorka.

Gwiazda zaznacza, że na wschodzie Polski współegzystują wyznawcy wielu religii: islamu, prawosławia, chrześcijaństwa i judaizmu. Nie rozumie więc skąd w Polakach tyle niechęci do obcych kulturowo ludzi. Sama w ocenie innych nie bierze pod uwagę rasy, uważa bowiem, że wszyscy ludzie są tacy sami. Jeśli coś ich różni, to jedynie realia, w których przyszło im żyć.

- Gdy jestem na Syberii są same skośne oczy. Wiem jak nazywa się dana osoba, rozmawiam z nią i ma te same problemy z mamą, z tatą, z tą różnicą że tam ona musi myśleć o reniferze, a nie o kopaniu ziemniaków - mówi Monika Mariotti.

Newseria Lifestyle/informacja prasowa
Dowiedz się więcej na temat: Monika Mariotti
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy