Reklama

Miło słuchać jak śpiewają, ale...

W walce o Brylantowy Mikrofon - kolejne niespodzianki, kolejne emocje. Niespodzianką był Piotr Rubik, który zasiadł w fotelu jury, nowa fryzura Kasi Cichopek i pierwsi przegrani.

Po pierwszym odcinku odpadła Alżbeta Lenska. Widzowie woleli usłyszeć - i zobaczyć - w kolejnych wcieleniach Łukasza Dziemidoka. I tym razem niespecjalnie mu poszło, na szczęście uratowała go Lenska, wręczając Brylantowego Jokera.

Pozostali uczestnicy starali się, jak mogli zauroczyć jury i telewidzów. Jeśli już nie śpiewem, to czymś, w czym czują się dobrzy. Żora Koroliow - rumbą, Jolanta Fraszyńska - szalonym humorem, czym ujęła dodatkowego jurora Rubika.

"Energia, zabawa, fantastyczna interpretacja" - Rubik wydawał się prawie zachwycony.

Reklama

I tu kolejna niespodzianka - pod koniec utworu w duecie z Fraszyńską wystąpił uczestnik poprzedniej edycji programu "jak Oni śpiewają", Kacper Kuszewski. Wspomaganie miał również Jacek Kawalec, który przebój "Mój jest ten kawałek podłogi" wykonał z towarzyszeniem zespołu Mr Zoob. Nie pomogło. W drugim odcinku "Jak oni śpiewają" Jacek Kawalec znalazł się w gronie zagrożonych.

Katarzyna Galica miała szczęście, że to właśnie jej, góralce trafiła się góralska piosenka. Karolina Nowakowska "atakowała" sex appealem, na szczęście udało jej się zachować umiar i dystans, o co zresztą niełatwo podczas wykonywania przeboju "Touch me" ("Dotknij mnie").

Widowiskowo "zaatakowała" też Ania Mucha, jednak nawet warkoczyki i strój a la Heidi nie zdołały przysłonić braków wokalnych. Bezlitosna okazała się Ela Zapendowska, która stwierdziła, że Mucha "fałszuje, jak pies" i przyznała... zero punktów! Dość bezbarwne były występy Elżbiety Romanowskiej, Tomasza Stockingera i - poprawne technicznie, ale "bez duszy" - Artura Chamskiego.

Jerzy Zelnik ponownie zaskoczył własną interpretacją słynnego przeboju "San Francisco", za to ostro i z dużym feelingiem zaśpiewała Ola Szwed. Monika Mrozowska wyglądała fantastycznie, ale niestety, zdaniem Zapendowskiej, Monika "jest niemuzykalna" i tylko "się drze". Chyba podobnie ocenili jej występ telewidzowie, którzy zepchnęli Monikę do strefy zagrożonych.

Podsumowując, słowami Piotra Rubika, miło było posłuchać, jak oni śpiewają, choć "część może się kwalifikuje do programu 'Po co oni śpiewają'".

Ale może z programu na program będzie lepiej.

MWMedia
Dowiedz się więcej na temat: mil | Milow | Jak oni śpiewają | jury | szczęście
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy