Reklama

Marzenia do spełnienia

Swoje mieszkanie Małgorzata Rozenek urządziła zupełnie sama i jest z tego dumna. Ale uczestnikom "Bitwy o dom" z chęcią doradza. Tylko później surowo rozlicza z wykonania...

Półtora roku temu w Polsce prawie nikt o niej nie słyszał! Dziś jest gwiazdą i przebija popularnością wielu aktorów czy muzyków. Małgorzata Rozenek to guru pań i ulubienica panów domu oraz wyznaczycielka trendów w urządzaniu mieszkań i gorąca zwolenniczka racjonalnego wykorzystania ich powierzchni. Z Natalią Nguyen i Tomaszem Pągowskim pomagają spełniać marzenia.

Czy my, Polacy, znamy się na urządzaniu mieszkań? Potrafimy dać sobie radę i z pięknem, i z funkcjonalnością?

Małgorzata Rozenek: - Jest bardzo różnie. Ale uważam, że pojęcie piękna nie podlega dyskusji. To znaczy, że to, co podoba się jednej osobie, niekoniecznie musi się podobać komuś innemu. I niech tak zostanie. Funkcjonalność to jednak co innego i rzeczywiście mamy z nią spory problem. W naszych mieszkaniach jest za mało kontaktów, gniazdek, miejsca do przechowywania ubrań itp. Nie myślimy przyszłościowo - np. że kiedyś rodzina będzie 4-osobowa. Rzadko się zdarza, by ktoś, urządzając mieszkanie, pomyślał o miejscu na mop i odkurzacz. Potem te przedmioty lądują na środku pokoju. I piękne wnętrze zamienia się w pobojowisko. Podsumowując: nie z gustem mamy problem, ale z funkcjonalnością.

Reklama

Co może dać ludziom udział w "Bitwie o dom"?

- Własne mieszkanie to najważniejsze marzenie wszystkich. I udział w tym programie daje możliwość realizacji tego marzenia. Poza tym bardzo wiele osób chce się sprawdzić. Uważają się za wyśmienitych dekoratorów wnętrz i mają naprawdę dobry gust. Program daje im możliwość zderzenia własnych przekonań z rzeczywistością - mogą w praktyce pokazać, na co ich stać. Podziwiam tych ludzi, że stawiają wszystko na jedną kartę, licząc się z tym, że mogą przegrać.

W programie uczestnicy projektują i urządzają spore, jak na polskie warunki, mieszkania. Czy można z fantazją i gustownie urządzić gniazdko małe, np. 30-metrowe?

- Oczywiście. Po prostu należy myśleć nieszablonowo i wykorzystać każdą powierzchnię. Nie tylko do wysokości półtora metra, ale dużo wyżej. Są łóżka na antresoli, specjalny system szaf... Pomysłów może być naprawdę sporo. Każde mieszkanie może być funkcjonalne. Po prostu im jest mniejsze, tym bardziej zmiany muszą być przemyślane. Punktem wyjścia ma być świadomość, kto ma w nim zamieszkać.

"Bitwa o dom" czy "Perfekcyjna pani domu", który program jest dla pani większym wyzwaniem?

- To całkowicie inne programy. W 'Perfekcyjnej pani domu' odwiedzam uczestników, więc jestem bliżej ludzi i czerpię z tego energię, dzielimy się entuzjazmem. A 'Bitwa' jest programem dla mnie wypalającym emocjonalnie, bo bardzo ciężko jest komuś powiedzieć, że przegrał po prostu. To przecież gra o wielką stawkę.

Czy urządzała pani kiedyś własne mieszkanie z pomocą projektanta, czy były to pani autorskie pomysły?

- Raczej autorskie i jestem zadowolona z efektów. W drobnych sprawach zdarza mi się prosić o radę. Mam to szczęście, że moi przyjaciele mają niezwykłe wyczucie smaku i stylu. Czasem poszukuję też odpowiedzi na pytania czysto techniczne - na wielu kwestiach po prostu się nie znam.

Czy ogląda pani inne programy lifestylowe, może np. o urządzaniu domu?

- Dopóki praca nie pochłaniała mnie w takim stopniu jak obecnie, bardzo je lubiłam. Jestem wielką fanką Marthy Stewart. Uwielbiałam Antheę Turner, a programy Nigelli Lawson i Jamiego Olivera podpowiadały mi, co fajnego mogę zrobić w kuchni. Moje życie jednak zmieniło się 2 lata temu i nie mam już tyle czasu. Jeśli nie pracuję, poświęcam się dzieciom, a wieczorem z trudem znajduję godzinkę, by pobiegać i... zegar odmierza kolejny dzień!

Rozmawiała Katarzyna Sobkowicz

Najlepsze programy, najatrakcyjniejsze gwiazdy - arkana telewizji w jednym miejscu!

Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!

Telemax
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy