Reklama

Marta Żmuda-Trzebiatowska: Widzowie zaakceptują nową "Blondynkę"?

Marta Żmuda Trzebiatowska zdradza, że przed dziesięcioma laty miała w rękach scenariusz serialu "Blondynka", bo to właśnie ona jako pierwsza dostała propozycję zagrania tej roli. Wtedy zrezygnowała, gdyż wybrała film. Jej obecność w ósmym sezonie serialu nie jest więc przypadkowa. Aktorka tym razem postanowiła zmierzyć się z postacią sympatycznej pani weterynarz z Podlasia i nie kryje, że było to niezwykle intrygujące wyzwanie.

Marta Żmuda Trzebiatowska zdradza, że przed dziesięcioma laty miała w rękach scenariusz serialu "Blondynka", bo to właśnie ona jako pierwsza dostała propozycję zagrania tej roli. Wtedy zrezygnowała, gdyż wybrała film. Jej obecność w ósmym sezonie serialu nie jest więc przypadkowa. Aktorka tym razem postanowiła zmierzyć się z postacią sympatycznej pani weterynarz z Podlasia i nie kryje, że było to niezwykle intrygujące wyzwanie.
Mam nadzieję, że widzowie zaakceptują nową twarz bohaterki - mówi Marta Żmuda Trzebiatowska /Andras Szilagyi /MWMedia

Marta Żmuda Trzebiatowska to już czwarta "Blondynka". W rolę Sylwii Kubus w ciągu dziesięciu lat wcieliły się aż trzy aktorki: Julia Pietrucha, Joanna Moro i Natalia Rybicka.

- Mam nadzieję, że widzowie zaakceptują nową twarz bohaterki. Dla mnie, jako aktorki, nie jest to nic nowego, robić zastępstwo za koleżankę w roli głównej, bo często robię to w teatrze, choć nigdy nie robiłam tego przed kamerą, może to była ta jedyna nowość - mówi agencji Newseria Marta Żmuda Trzebiatowska.

Artystka tłumaczy, że chce zachować dotychczasowy charakter postaci, ale też dać jej coś nowego, coś od siebie. Wierzy też, że ta rola wróciła do niej w odpowiednim momencie. - Twarz na pewno będzie inna. Czy będzie inny charakter, to chyba jest siłą rzeczy naturalne, że ja, jako inny człowiek, wnoszę inny rodzaj energii. Na pewno ta "Blondynka", mimo starań, żeby była gdzieś podobna czy taka sama, na pewno będzie troszkę inna - twierdzi Żmuda Trzebiatowska.

Reklama

Aktorka zdradza, że przed kilkoma laty z dużym zaciekawieniem oglądała pierwsze odcinki serialu "Blondynka", ponieważ chciała się przekonać, co powstało ze scenariusza, który miała w rękach i z którego zrezygnowała. W ramach przygotowania do roli bardzo wnikliwie obejrzała również siódmy sezon. Zależało jej bowiem na tym, żeby dowiedzieć się, w jakiej sytuacji zostaje bohaterka i jak ją zapamiętają widzowie.

- Bardzo chciałam zachować rys główny, charakterologiczny postaci, który stworzyły pięknie moje poprzedniczki i tutaj oczywiście z pomocą służył reżyser w momentach zwątpienia albo w momentach, kiedy wydawało mi się, że to powinno być tak, ale on jednak mówił, że powinno być troszkę inaczej. Dowiedziałam się na przykład, że tytułowa blondynka jest taką bardziej feminizującą i taką waleczną bohaterką, taką, która nie przebiera w słowach i potrafi czasami coś skwitować, nawet dosyć niemiło. Staraliśmy się dalej to prowadzić, więc zobaczymy, co z tego wyszło - opowiada Żmuda Trzebiatowska.

Do tytułowej roli aktorka musiała nieco zmienić swój image. Zapewnia jednak, że dobrze czuje się w nowym kolorze włosów i na razie nie planuje kolejnej metamorfozy. - Już zapomniałam o tym, że mam inny kolor włosów, bo faktycznie ta metamorfoza miała miejsce w czerwcu, więc już zdążyłam zapomnieć i się nawet przyzwyczaić - przekonuje Marta Żmuda Trzebiatowska.

W ósmym sezonie "Blondynki" obok Marty Żmudy-Trzebiatowskiej pojawi się także jej mąż, Kamil Kula, który zagra weterynarza.

Newseria Lifestyle/informacja prasowa
Dowiedz się więcej na temat: Marta Żmuda Trzebiatowska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy