Maria Nurowska krytykuje spektakl z Małgorzatą Kożuchowską
"Powstało dzieło, przy którym 'Smoleńsk' jest arcydziełem" - pisarka Maria Nurowska nie zostawiła suchej nitki na spektaklu Teatru Telewizji "Wojna - moja miłość" opowiadającym o życiu Krystyny Skarbek.
Spektakl "Wojna - moja miłość" o Krystynie Skarbek z Małgorzatą Kożuchowską w roli tytułowej zainaugurował 4 września jesienny sezon w Teatrze Telewizji.
W rozmowie z Polską Agencją Prasową dyrektor Agencji Kreacji Teatru Telewizji Polskiej - Ewa Millies-Lacroix - nazwała spektakl "rzeczą o bardzo trudnym losie kobiety-szpiega, o powojennej ostatniej nocy Skarbek w londyńskim hotelu".
Pisarka Maria Nurowska refleksjami z seansu podzieliła się na Facebooku. Przyznała, że włączyła telewizor w trakcie trwania spektaklu po alarmującym telefonie od znajomego.
"O mało nie dostałam apopleksji (...) Na dywanie pręży się w szlafroku kurwiszon, który ma wymalowane pazury na czerwono, pali, pije ! I telefonuje... Krystyna nie paliła i nie brała alkoholu do ust.Ubierała się skromnie, ale z gustem, Nie musiała się stroić, bo miała niezwykły urok, któremu ulegał każdy, kto ją spotkał"- emocjonalnie zareagowała pisarka, której ojciec był znajomym Skarbek.
"Teraz wzięła się za życie Krystyny słynna TVP i powstało dzieło, przy którym" Smoleńsk" jest arcydziełem. Jak można ! Jak można ośmieszyć i upodlić kogoś, kto nie może się bronić! Sztuka jest okropnym kiczem, miesza fakty, przeinacza. Po ekranie snuje się kurwiszon, którego się po prostu nie lubi i odczuwa ulgę, kiedy wreszcie zostaje unicestwiony" - Nurowska nie przebierała w słowach.
Pisarka dodała, że jest autorką scenariusza o życiu Krystyny Skarbek, który stanie się podstawą zagranicznej produkcji. "W roli Krystyny wystąpi wielka amerykańska aktorka i, jestem pewna, przywróci Krystynie godność" - zakończyła pisarka.