Reklama

Marek Kaliszuk: Moje życie nabrało tempa

​W życiu zawodowym Marka Kaliszuka ostatnio dużo dzieje. Konieczna była więc przeprowadza z Trójmiasta do Warszawy. Aktor nie widzi jednak różnicy między tymi miastami. Jego zdaniem o jakości życia decyduje nie miejsce zamieszkania, ale relacje z ludźmi.

​W życiu zawodowym Marka Kaliszuka ostatnio dużo dzieje. Konieczna była więc przeprowadza z Trójmiasta do Warszawy. Aktor nie widzi jednak różnicy między tymi miastami. Jego zdaniem o jakości życia decyduje nie miejsce zamieszkania, ale relacje z ludźmi.
Ważne jest to, żeby mieć wokół fajnych ludzi. Miejsce jest sprawą drugorzędną - przekonuje Marek Kaliszuk /Jordan Krzemiński /AKPA

Do tej pory życie Marka Kaliszuka związane było z dwoma miastami: Olsztynem i Gdynią. W Olsztynie urodził się i wychował, w Gdyni natomiast skończył studia na Akademii Muzycznej. Przez 15 lat związany był także z gdyńskim Teatrem Muzycznym. W 2015 roku, jak sam twierdzi, przyszedł jednak czas na zmiany i przeprowadził się do Warszawy.

- Moje życie nabrało tempa i bardzo dużo się teraz dzieje. Czasami nie nadążam za rytmem swojego życia, ale to oczywiście głównie zawodowo - mówi Marek Kaliszuk agencji informacyjnej Newseria Lifestyle.

Reklama

Aktor twierdzi, że od czasu zamieszkania w stolicy poznał wielu fantastycznych ludzi. Przeprowadzka stała się także dla niego inspiracją do przemyśleń na temat życia i relacji międzyludzkich. Kaliszuk uważa, że ich jakość nie zależy od miejsca zamieszkania, ale od ludzi, z którymi się człowiek styka.

- Jak ludzie mnie pytają: "Jak ci się mieszka w Warszawie po przeprowadzce z Trójmiasta?", to mówię: "Wiesz co, właściwie nie odczuwam większej różnicy". Tak naprawdę najważniejsze jest dla mnie to, żeby mieć z kim spędzać czas, żeby mieć fajnych ludzi wokół. Tak naprawdę miejsce jest sprawą drugorzędną - przekonuje Kaliszuk.

Wśród ciekawych ludzi, które aktor spotyka na swojej drodze, są także osoby bardzo przez niego podziwiane. Jak sam twierdzi, jeszcze niedawno oglądał je tylko na scenie lub w telewizji i nawet nie myślał, że będzie miał okazję nie tylko z nimi przebywać, lecz także współpracować. - Mógłbym wymienić np. Bolka Pawicę, który reżyseruje program "Twoja Twarz Brzmi Znajomo". Kiedy miałem 15-20 lat, to tylko słyszałem z telewizji to nazwisko, że reżyseruje festiwale, teledyski - opowiada Kaliszuk.

Aktor twierdzi, że poznaje tych ludzi na nowo, bardzo często bowiem ich wizerunek medialny znacznie różni się od prywatnego. Poza tym w kontaktach osobistych - zdaniem Kaliszuka - zupełnie inaczej odbiera się osobowość człowieka niż przez ekran telewizora.

Newseria Lifestyle/informacja prasowa
Dowiedz się więcej na temat: Marek Kaliszuk
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy