Reklama

Marcin Prokop: Muzyka na czas apokalipsy

Marcin Prokop umieścił na instagramowym profilu zdjęcie odzianej w gumową, zakrwawioną rękawiczkę dłoni, zaciśniętej na szyi martwego gołębia. To okładka nowej płyty zespołu Napalm Death. Popularny dziennikarz i prezenter telewizyjny poleca ten album jako ścieżkę dźwiękową do apokalipsy.

Marcin Prokop umieścił na instagramowym profilu zdjęcie odzianej w gumową, zakrwawioną rękawiczkę dłoni, zaciśniętej na szyi martwego gołębia. To okładka nowej płyty zespołu Napalm Death. Popularny dziennikarz i prezenter telewizyjny poleca ten album jako ścieżkę dźwiękową do apokalipsy.
Marcin Prokop ma dość specyficzny gust muzyczny /Filip Radwański /AKPA

"Do apokalipsy, która - jak to śpiewał klasyk innego gatunku - 'już tu jest i tańczy dla nas'" - spuentował ponuro prezenter. Zaczął jednak łagodnie. Swój wpis podzielił na dwie części. W pierwszej zauważył, że zagląda czasem na profile użytkowników Instagrama oraz czyta ich komentarze. "Z tego, co widzę, w większości są tu sami mili, spokojni, fajni ludzie. Mają dzieci, psy i koty. Ciekawe pasje. Plany na przyszłość. Nadzieję. Często się uśmiechają. Ładne zęby, nieprzemęczone oczy. Fotografują kwiatki, apetyczne potrawy, zachody słońca" - napisał.

Reklama

Po czym zwrócił się do tych właśnie osób: "Super, że tam jesteście. Uwielbiam was. Ale dalej już nie czytajcie, bo ostatnia płyta zespołu Napalm Death pt. "Throes of Joy in the Jaws of Defeatism" (numer 9. na #listaprokopa2020) nie jest dla was".

Po czym uzasadnił, że to: "Kawał brudnego, zdegenerowanego, zdychającego, utytłanego we wszelkiej korupcji świata, którego niepięknym pejzażem zespół wali nam po uszach za pomocą adekwatnych dźwięków. Krew, błoto, wrzask i sperma (...)".

Prokop nie ukrywał też, że jest pod wrażeniem znakomitej kondycji członków zespołu, w którym, jak to ujął: "za mikrofonem wydziera się facet o wyglądzie księgowego (tańczący na koncertach zabawnie jak parkowy jogger, którego kąsają osy), a bas obsługuje cizio do złudzenia przypominający mojego bez mała siedemdziesięcioletniego ojca (minus włosy)" - chodzi o wokalistę marka "Barney'a" Greenwaya i basistę Shane'a Embury'ego).

Internauci współczują gołębiowi przedstawionemu na okładce płyty, chwalą muzykę (z lekkim zastrzeżeniem, że jak na Napalm Death jest "dość melodyjna"). Wielu uznało, że to "nie ich bajka".

Polecana przez Marcina Prokopa płyta "Throes of Joy in the Jaws of Defeatism" ukazała się 18 września ubiegłego roku. Muzyka wykonywana obecnie przez Napalm Death określana jest jako połączenie następujących stylów: grindcore i hardcore oraz death metalu.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Marcin Prokop
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy