Marcelina Zawadzka w "Tańcu z gwiazdami"?
Ma 180 cm wzrostu, urodę i ambicje. Chodzą słuchy, że weźmie udział w "Tańcu z gwiazdami", a tymczasem prowadzi cykl "Łowca pasji".
Spędza pani urlop w okolicach rodzinnego Malborka. Czy to znaczy, że zbiera Pani siły do "Tańca z gwiazdami"?
Marcelina Zawadzka: - Przyznam, że nie chcę wypowiadać się na ten temat, ponieważ oficjalnie nic nie jest jeszcze potwierdzone...
W takim razie porozmawiajmy o tym, jak zaczęła się pani przygoda z telewizją?
- Po wygraniu Miss Polonia w 2011 roku udało mi się nawiązać współpracę ze stacją Fox Life, w której poprowadziłam program "Projektanci na start". To był mój debiut w roli prezenterki. Pojawiłam się na ekranie jako Marcelina Zawadzka a nie tylko jako Miss Polonia. Mogłam pokazać, że potrafię coś więcej niż jedynie ładnie wyglądać. Jestem wdzięczna za tę szansę, bo to wiele zmieniło w moim życiu.
Prowadzi teraz pani cykl "Łowca pasji" w ramach "Pytania na śniadanie". W poszukiwaniu pasjonatów zjeździła pani już chyba całą Polskę?
- To prawda, w czarnym vanie przemierzam Polskę wzdłuż i wszerz. Ten projekt pozwala mi obcować z nietuzinkowymi ludźmi, którzy mają marzenia i fantastyczne historie życia. Jednym z jego bohaterów był chłopak, który układa samochody z klocków lego. Opowiadał o tym tak ciekawie.
A wydaje się, że to nudne...
- Zawsze myślałam, że pasją powinny być co najmniej skoki ze spadochronu czy jazda off-road. Tymczasem okazuje się, że można szydełkować i czerpać z tego ogromną energię i przyjemność. Dlatego spotkania z bohaterami tego programu niezwykle mnie inspirują. Pokazują, że jeśli ktoś jest szczęśliwy, to daje też szczęście innym.
Dołączyła pani też do serialu "Pierwsza miłość" i gra u boku Karola Strasburgera. Jak wspomina pani pracę na planie?
- Z Karolem bardzo dobrze się dogadywaliśmy, zresztą słyszałam, że bardzo się ucieszył z tego wątku. Od razu przeszliśmy na "ty" i od początku była to bardzo miła współpraca. Uczył mnie wielu rzeczy, gdyż był to mój debiut aktorski, a mnie z kolei udało się go parę razy rozśmieszyć. Zdradzę, że wątek z moją bohaterką będzie kontynuowany jeszcze przez jakiś czas.
Aktorstwo czy dziennikarstwo? Która z tych działalności bardziej panią kręci?
- Z wykształcenia jestem kosmetologiem, więc nie mogę o sobie mówić, że jestem aktorką czy prezenterką. Ponieważ bardzo lubię kontakt z ludźmi, dzień spędzony bez kontaktu z inną osobą jest dla mnie dniem straconym. Dlatego bardziej odpowiada mi praca prezenterki telewizyjnej. Na początku było to dla mnie trudne, bo byłam przyzwyczajona, że to ja odpowiadam na pytania, ale cały czas się uczę. Przyznam, że jestem bardzo krytyczna w stosunku do siebie i wciąż stresuje mnie oglądanie i słuchanie siebie.
Na koniec chciałabym zapytać, komu zawdzięcza pani swoje bardzo ładne imię?
- Mojemu tacie. Był kiedyś marynarzem i podczas jednego z pobytów za granicą usłyszał, jak mężczyzna z Polski mówił z wielką miłością do swojej żony "Marcysiu". Bardzo się to mojemu tacie spodobało i tak zostałam Marceliną. Mam dwie starsze siostry, więc rodzice mieli nadzieję, że będę chłopcem, ale wyszło jak wyszło. Dlatego do dziś bliscy mówią do mnie Marcel.
Rozmawiała Marzena Juraczko
Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!